Francuzi mają takie malownicze wyrażenie:
wejść jak do młyna – entrer comme dans un moulin,
co oznacza miejsce, do którego można wejść łatwo, a nawet za łatwo, bez żadnej kontroli, bez jakiejkolwiek weryfikacji, bez zabezpieczeń, które np z racji charakteru danego miejsca miałyby w nim rację bytu.
Wyrażenie to sięga jeszcze XIX wieku. Niemniej mówiono wówczas:
wejść jak osioł do młyna – entrer comme un âne dans un moulin.
Ale tutaj, w tym kontekście osła w zestawieniu z młynem nie odwoływano się do jego stereotypowo (choć niekoniecznie słusznie) poddawanej w wątpliwość – inteligencji, ale do innego nawyku tego zwierzęcia, a mianowicie nawyku swobodnego wchodzenia do młyna, bez przestrzegania jakiejś formalnej etykiety.
Tym bardziej, że zwierzę to z racji siły swoich mięśni było wykorzystywane do licznych prac na gospodarstwie. Taki wiejski osiołek chodził sobie do młyna i z młyna, dowożąc do niego ziarno, a nawet bywał zaprzegrany przez młynarza do wprawiania w ruch mechanizmu mielącego ziarno.
No ale przy tej okazji osioł swobodnie zaglądał do środka młyna, być może nie zawsze będąc tu zaproszonym, czy mile widzianym. A może nawet pchał się do środka dość nachalnie, bo zapach świeżo zmielonego ziarna mile nęcił jego kubeczki smakowe…
Więc łatwo wyobrazić sobie do czego to prowadziło.
No a dalej na zasadzie luźnych skojarzeń, skojarzono poczynania osła z osobą, która ładuje się gdzieś nieproszona.
Niemniej z czasem to odniesienie do osła, tu bardziej do jego braku ogłady w pojęciu czysto ludzkim odeszło w zapomienie. A wyrażenie przybrało inne znaczenie i postać.
Tj zaczęło oznaczać miejsce, w które wchodzi się bardzo swobodnie, może zbyt swobodnie, biorąc pod uwagę jego przeznaczenie, czy charakter, jak w poniższych przykładach:
On y entre comme dans un moulin. Wchodzi się tam, jak do młyna. To miejsce praktycznie nie ma ochrony.
On est entrés dans la centrale comme dans un moulin. Po prostu sobie przeszliśmy jak byśmy byli u siebie.