Most Aleksandra III łączy brzegi Sekwany na wysokości Grand i Petit Palais. Stanowi symbol przyjaźni rosyjsko-francuskiej z początku XX wieku. We Francji panowała wówczas moda na słowiańszczyznę. Tzw słowiański czar, który nieodłącznie kojarzył się Francuzom z Carską Rosją (Polska znajdowała się wówczas pod zaborami). Jej najbardziej wyrazistą wizytowką byli oczywiście dziarscy kozacy, goszczący w Paryżu z różnych okazji. To ich legendarne upodobanie do mocnych trunków dało początek nazwie bistro, którą ochrzczono popularne restauracyjki w Paryżu. Bo ram chłopakom zawsze się spieszyło, by … dobrze i szybko (po rosyjsku bystro) coś sobie wypić.
Most pochodzi z 1900 roku i stanowi pozostałość po trzeciej Wystawie Powszechnej (obok wspomnianych już: pompatycznego Grand Palais o metalowej konstrukcji i zgrabniejszego Petit Palais).
Nadanie mu imienia zmarłego cara Rosji Aleksandra III miało przypieczętować zbliżenie (polityczno-gospodarcze) pomiędzy carską Rosją i Francją. Pierwszy kamień pod jego budowę osobiście położył syn Aleksandra III – car Mikolaj II w 1896 roku.
Most inspirowany stylem modernistycznym, który to pojawił się u progu XX wieku (trwał do wybuchu I wojny światowej). Styl ten propagował użycie nowych materiałów: betonu, stali i szkła. Most Aleksandra jest wykonany ze stali. Ten most jednoprzęsłowy jest najszerszym z paryskich mostów (40 m szerokości).
Miał być świadectwem dokonań francuskich inżynierów (z okazji wspomnianej Wystawy Swiatowej). Warto nadmienić, że Francja zorganizowala takich wystaw trzy w ciągu 22 lat. Najslynniejsza byla druga wystawa w 1889r czyli w setną rocznicę Rewolucji Francuskiej. Zorganizowano ją z wielkim rozmachem. Z tej wystawy pochodzi wieża Eiffla.
Sam most jest przeładowany (może nawet zbyt przeładowany) elementami dekoracyjnymi trochę w duchu stylu modernistycznego. Na moście umieszczono postacie nimf (z jednej strony z Sekwany, z drugiej z Newy – symbol przyjaźni francusko-rosyjskiej).



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.