Weganizm we Francji


WEGANIE

We Francji ostatnio znowu robi się gorąco. Może nie od strony klimatu. Bo temperatury mamy już jesiennie.

Ale tym razem na linii: weganie i rzeźnicy:

la tension entre bouchers et vegans s'intensifie jour après jour. 

Napięcie między rzeźnikami (bouchers) i weganami (vegans) rośnie dzień po dniu.

I tutaj w ramach słowa wstępu: ostatnio natknęłam się na taką fajną statystykę:

Otóż we Francji najlepiej sprzedają się książki kucharskie z dwóch kategorii: książki z przepisami wegańskimi i książki z przepisami na krwiste, czy mięsne hamburgery.

Te 2 typy książek wyraźnie nie są skierowane do tej samej grupy docelowej.

Ale właśnie te 2 trendy łapią tutaj ostatnio wiatr w żagle.

A co do statystyk, tylko 5 % Francuzów określa się jako wegetarianie.

Niemniej… opinia publiczna coraz bardziej staje po stronie tych ostatnich.

Na tej fali w różnych mediach coraz więcej mówi się o weganach, podejmujących energicznie działania, czy spektakularne akcje mobilizujące całkiem sporo uczestników.

Czy nawet o agrestywnych weganach, którzy atakują fizycznie, żadne tam hipisowskie peace and love – sklepy mięsne.

Co doprowadziło do sytuacji malowniczo określanej jako:

" à couteaux tirés" 

– na wyciągnięte noże, prawie jak w tym westernie, tyle że w wersji francuskojęzycznej.

Czyli rośnie napięcie – le ton monte – na linii weganie – sklepy mięsne, rzeźnicy.

I tak ostatnio sporo mówiło się o tym, że obrońcy zwierząt zorganizowali w różnych miejscowościach – nocne manifestacje („nuit debout” – nocne czuwanie) przed ubojniami (abattoir).

Te ostatnio nie mają dobrej passy.


Szokujący film o ubojni z Alès – nie odważyłam się obejrzeć w całości (Abattoir made in France – Alès).

Moi nastoletni synowie byli zszokowani, teraz bardzo selektywnie podchodzą do mięsa.

Jedzą tylko to z etykietką bio, bo mają przekonanie, że tam zwierzęta są dobrze traktowane.

I podzielają sympatię, czy punkt widzenia tych, którzy manifestują przed ubojniami:

des dizaines de défenseurs des animaux ont organisé une "nuit debout" devant des abattoirs du pays.

Dziesiątki obrońców zwierząt zorganizowało nocne czuwanie przed ubojniami na terenie kraju.

A teraz wyobraźcie sobie w pewnym sensie taki irracjonalny obrazek, czy scenkę rodzajową, która stała się faktem w niektórych francuskich miastach:

sklepy mięsne obstawione przez barczystych ochroniarzy, by bronić tych miejsc i wolności spożywania mięsa.

W odpowiedzi na co… co samo w sobie wydaje mi się bardzo malowniczo pomyślaną grą słów: prześladowani rzeźnicy zebrali się,

żeby bronić wolności spożywania mięsa przed rozwydrzonymi weganami

- "la liberté de manger de la viande".

Jak donoszą media rzeczywiście dopuszczono się aktów wandalizmu względem kilkunastu sklepów mięsnych w różnych miastach na terenie Francji.

Sytuacja – sama w sobie z pozoru (biorąc pod uwagę kontekst historyczny) – groteskowa:

bezbronni rzeźnicy (rzeźnik – słowo, które samo w sobie jest symbolem niewinności, czy bezbronności w ociekającym krwią białym fartuchu, ostrzący grubaśny nóż, bo nieodłącznie tak widzę to słowo przed oczami) i agresywni weganie – „à couteaux tirés” (na wyciągnięte noże).

I znów tu ten stereotyp – na zasadzie w prostej linii dołączających się skojarzeń myślowych – weganie – hippisi – peace and love…

Bo podświadomie odbieramy i ma to naukowe uzasadnienie – osoby, które nie jedzą mięsa są w pewnym sensie bardziej zen.

Dieta ma wpływ na nasz temperament. Jesteśmy tym, co jemy.

Za to właśnie mięsożercy są odbierani jako osoby bardziej agresywne.

A tutaj, jakby te role się odwróciły. Choć należałoby wziąć poprawkę na to, że media zawsze nagłośnią to, co odbiega od utartych schematów, a przez to może zainteresować.

Ale ja powiem tylko – jak zmienia się nasz świat.

To oznacza swego rodzaju przełom w nastawieniu społecznym.

I powiem jeszcze: Dobrze, że rośnie świadomość społeczna.

Bo choć zdarza mi się jeść mięso (przy czym biję się w piersi, bo marzyłoby mi się wyeliminować je całkowicie). Ale wciąż – ta siła przyzwyczajeń.

Ale myślę, że dobrze, że coraz bardziej jako społeczeństwo stajemy się wyczuleni na los zwierząt, to jak są one traktowane.

Z drugiej strony, kiedy filozofia, czy światopogląd staje się pretekstem do aktów wandalizmu.

Oczywiście pod takie akcje zawsze podczepiają się ludzie, którzy są na takim etapie swojego życia, że chcą się wyszaleć. I może przez to z jednej strony szkodzą „sprawie” – wizerunkowo.

Choć może nie koniecznie szkodzą, bo też nagłaśniają daną sprawę. A kiedy biorą się za to media – ludzie wyrabiają sobie swój punkt widzenia.

Moi nastoletni synowie np upewniali się, czy aby na pewno mięso na obiad nie pochodzi z osławionej ubojni w Alès (film na You Tube -Abattoir made in France – Alès).

A następnie z ulgą przyjęli do wiadomości informację, że rzeczona ubojnia została po prostu zamknięta.

A tak na marginesie – słowo podsumowania, czy takie Post Scriptum:

Ciekawostka: państwo francuskie przeklasyfikowało, czy podniosło status zwierząt, które oficjalnie do roku 2015 miały status, czy były przypisane do kategorii meble (biens meubles).

Ale w 2015 roku państwo francuskie przyznało zwierzętom status: istot żywych i wrażliwych (étres vivants doués de sensibilité).

biens meubles - vs - êtres vivants doués de sensibilité

Co do spożycia mięsa:

Zgodnie potwierdzają to wyniki badań naukowych – nadmierna konsumpcja mięsa, szczególnie mięsa czerwonego – nie sprzyja ludzkiej długowieczności.

W tym kontekście, dobrze że się o tym mówi, że coraz bardziej uczulamy się na to jako społeczeństwo.

Dobrze, że chcemy szanować zwierzęta jako istoty czujące. Dobrze, że stawiamy na jakość, zamiast na intensywność hodowli. 🐴🐴🐴🐴

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Exit mobile version