Przysmaki z paryskich ciastkarni, czyli Paris-Brest
Kiedyś był to wyścig rowerowy między Paryżem a Brestem. Dzisiaj tego wyścigu już nie ma. Ale …. pozostało po nim, godnie upamiętniające go duże ciacho. O tej samej nazwie. Które oddajmy tu mu sprawiedliwość paskudnie nęci i niechybnie idzie w biodra.
Z założenia w formie koła rowerowego (choć niektórzy paryscy ciastkarze odchodzą od tej tradycji). Napakowane puszystym kremem. Palce lizać. Bezwstydnie kusi z okien paryskich ciastkarni….
Jest dziełem paryskiego piekarza Pierre Durand, który pewnie nie raz widział zawzięcie pedałujących między Paryżem a Brestem kolarzy. Może właśnie z okien swojej piekarni. A jego ciastko przeżyło z nawiązką sam wyścig (już nieorganizowany od lat 50-tych ubiegłego stulecia). Smacznego.
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Podobne wpisy:
Enregistrer
BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.