Jadę sobie paryskim metrem. Do przedziału wsiada akordeonista. Nie powiem, że porywa mnie wirem artystycznych uniesień i przenosi swoją sztuką gdzie indziej. Tak, że zapominam, że jadę metrem. Właśnie – nie zapominam. Przed chwilą przeszła po wagonie nastolatka z dzieckiem w nosidełku i też prosiła o wsparcie. Teraz – stację dalej – wsiadł akordeonista. Chciałabym …
