

Skąd wzięła się nazwa la Défense?
To największa francuska dzielnica biznesowa u bram Paryża, do której można dojechać paryskim metrem, nawet bez zmieniania strefy, czyli biletem na strefy 1 -3, jeżeli jedziecie metrem (linia nr 1 – bo jeżeli jedziecie kolejką RER A – kolejką podmiejską – to trzeba przejść bramki z innym biletem strefowym).
Ale la Défense powstała w 1958 r. Została skonstruowana z materiałów przyszłości i miała tę świetlaną, a przynajmniej szklaną, świetlistą i nowoczesną – symbolizować.
Wcześniej rozciągało się tu pole pomiędzy: Courbevoie, Puteaux i Nanterre (wszystkie 3 miejscowości należą do tzw departamentu: Hauts de Seine).
Zawsze intrygowała mnie ta nazwa: skąd la Défense?
Dlaczego ta dzielnica, która stanowi „płuca ekonomiczne” Paryża (mieszczą się tu siedziby międzynarodowych korporacji, to jest takie paryskie zagłębie zatrudnienia, z typowym wyścigiem szczurów i zwyczajowo towarzyszącym mu wypaleniem zawodowym i depresją w tle).
A tu skąd ta nazwa la Défense, czyli obrona?
Otóż ta nazwa wzięła się od stosunkowo niepozornej statetki, czy małego pomniczka, dzisiaj w cieniu przytłaczających go, wznoszących się ponad nim drapaczy chmur.
Pomnik (z roku 1883) o nazwie la Défense. Raptem jakieś 10 m wysokości.
Dzieło Louisa – Ernesta Barriasa. Upamiętniający i oddający hołd poległym żołnierzom broniącym stolicy Francji podczas oblężenia pruskiego w 1870 r.
Wzniesiony pośrodku pól. Został przeniesiony w 1964 r. na czas prac budowlanych. Potem, w 1983 roku, z powrotem wrócił na swoje miejsce. A następnie stosunkowo niedawno został przeniesiony na tzw. parvis (czyli plac) na la Défense.
Dzisiaj, niewiele osób zwraca na niego uwagę. Pozostaje w cieniu drapaczy chmur, w porównaniu z którymi te jego skromne 10 m wzrostu, czyni z niego takiego Dawida w cieniu ogromnego Goliata.
Ale to właśnie temu pomnikowi la Défense zawdzięcza swoje imię. To on był tutaj pierwszy.
A ja pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.