Para francuskich turystów nie poskromiła gondoli.⠀
⠀
Bo ja jestem jak ten Sherlock Holmes, który metodycznie i analitycznie przekopuje się przez rubrykę Rozmaitości – les Faits Divers… Tu każdy z pozoru nieznaczący fakt może stać się kluczowym do rozwiązania Enigmy. ⠀⠀
I znowu skusił mnie clickbaitowy tytuł w jakiejś gazetce… Ten zawsze wyczula mój zmysł analityczny.⠀⠀
Romantyczna eskapada gondolą po Wenecji, zakończona w komisariacie.⠀⠀
Innymi słowy: francuscy turyści nie poskromili gondoli.⠀
⠀
Fakt autentyczny czy wyssany z palca redaktora gazetki?
⠀
Postawcie się na miejscu francuskich kochanków. Jak przy małym budżecie zorganizować sobie nocną eskapadę pełną romantycznych uniesień i beztroskiego balansowania po falach Wenecji przy romantycznym blasku księżyca?⠀
⠀
Można wypożyczyć sobie gondolę. Nie tak, żeby wypożyczyć ją sobie oficjalnie, ale cichaczem. Gondola, ale bez gondoliera. A ten jednak ma fach w rękach. Wie, jak zamiatać tym wiosłem. A to wcale nie jest taka bułka z masłem.⠀
⠀
No cóż, nasza para francuskich kochanków dowiedziała się o tym dopiero w praniu. Kiedy poniosła ich ta gondola….⠀
Bo odtąd już nic nie poszło zgodnie z planem. Miała być romantyczna eskapada przy świetle księżyca i delikatnym muskaniu fal…⠀
⠀
Była noc pełna ostrych zawirowań i jazdy bez trzymanki. Tak poniosła ich ta gondola i zafundowała twardy powrót do szarej rzeczywistości.⠀
⠀
Najpierw trzeba było ratować beztroskich kochanków. Potem uściślać bieg wypadków w komisariacie. Pod hasztagiem: w kajdankach nam do twarzy, będzie co wspominać.
A gondolier, no cóż: Gondolier nie odnajdzie swojej gondoli.⠀
⠀
Z beztroskiej, romantycznej eskapady pełnej zawirowań i zwrotów akcji – gondola – wyszła cała w drzazgach.⠀A wszystko przez te niesprzyjające warunki atmosferyczne i ten nieposkromionym bieg wypadków….
⠀
Jednym słowem: przyjeżdżajcie do Paryża. Tu nie powniesie Was żadna bezpańska gondola.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.