Jak przeżyć będąc palaczem w Paryżu?
Przestać palić. To moja płynąca prosto z serca rada. Jako niepalącej. Ale jeżeli jedziesz już na ostatnich rezerwach papierosowych, w jakie zaopatrzyłeś się w kraju i zaczynasz myśleć o zrobieniu sobie nowych…. Musisz zacząć wypatrywać na paryskich ulicach taki charakterystyczny czerwony (wieczorem podświetlany) szyld w kształcie marchewki. Skąd to skojarzenie?
Co marchewka ma wspólnego z papierosami?
Z pozoru niewiele. A jednak to długa i ciekawa historia. Która sięga czasów, kiedy jeszcze nikt nie podejrzewał, że palenie nam szkodzi.
Po pierwsze taki marchewkowy szyld to obowiązek, jaki nakłada prawo we Francji (i to od 1906 roku) na tzw les buralistes, czyli prowadzących sprzedaż papierosów np w ramach kiosku z gazetami, czy czegoś podobnego.
Ale skąd wziął się ten symbol?
- W XVI wieku, kiedy palenie tytoniu dopiero stawało się modne we Francji, przechowywano wówczas ususzone i splecione liście tytoniu, zwinięte w rulonik, przepleciony sznurkiem. Który swoją formą przypominał marchewkę.
- Dodatkowo, by zapalić, albo przeżuwać tabakę trzeba było zetrzeć jej koniec. Niczym ściera się marchewkę … na tarce.
Nawet jeżeli dzisiejsze opakowania papierosów nie mają nic wspólnego z tym, co było kiedyś… To pozostał symbol, skojarzenie i określenie w kształcie marchewki.
POSTSCRIPTUM.
Co zaś się tyczy samej ceny paczki papierosów w Paryżu, jako niepaląca, tylko przypuszczam…, że bardziej opłaca się zabrać ze sobą zapasy z kraju. Moja paląca koleżanka z pracy za każdym razem, gdy ktokolwiek wyjeżdża za granicę (jakąkolwiek), prosi (i daje pieniądze wyjeżdżającej osobie), by przywiozła jej papierosy. Bo tak wypada dużo taniej.
Miłego snucia się ulicami Paryża. Niekoniecznie w poszukiwaniu tego znaku.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.