Kiedy zwiedzamy Paryż nie zdajemy sobie sprawy z panujących tu kontrastow. Np kontrast między bujną przyrodą zadbanych trawnikow Neuilly-sur-Seine (stąd pochodzi powyższe zdjęcie) i betonowym chłodem la Défense. (La Défense to dzielnica wielkich biurowcow, czyli typowe miejsce wyscigu szczurow).
Sama La Défense jest rowniez miejscem pełnym kontrastow: między dojeżdżającymi tu do pracy wysoko wykfalifikowanymi (a więc i dobrze zarabiającymi) pracownikami wielkich firm i mieszkającymi w tutejszych mrowkowcach dziecmi imigrantow (ktorych perspektywy życiowe są o wiele gorsze). Ale to jeszcze nic.
Bo niektore podparyskie dzielnice bardziej przypominają afrykanską wioskę (z całym lokalnym folklorem, ubraną w tradycyjne bubu lub ukryta pod tradycyjnym woalemł) niż przedmiescia europejskiej metropolii. Dobrze sytuowani Francuzi przypominają sobie o nich tylko wtedy, kiedy wybuchają tam zamieszki.
Bo w dzielnicach tych panuje beznadzieja i brak perspektyw. A policja boi się tu zajrzec nawet w dzien. A jeżeli juz zdarzy sie jej zapuscic w te zakazane dzielnice w nocy to ze sprzętem godnym komandosow.
Specjalnie przeszkolone bataliony CRS wchodzą tu w szyku bojowym, obowiązkowo wyposazaone w kaski i plastikowe tarcze, waląc w nie niemilosiernie (chyba dla dodania sobie animuszu). Ale to i tak na nic.
Bo adres z takiej dzielnicy w CV i obco brzmiące nazwisko są wystarczającą przeszkodą w znalezieniu pracy. A dla tamtejszych mieszkancow pocieszeniem staje sie religia. Stąd postępująca islamizacja tych obszarow. Gdzie szczytem marzen jest zostanie szefem lokalnej bandy i mały dobrze prosperujący biznes handlu narkotykami.
Ale pocztowki z taką Francją w eleganckim Paryżu nie znajdziecie.



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.
piękne widoki, ale jak wszędzie jest też ta brzydsza strona
Nie miałam jeszcze okazji być w Paryżu, bo zawsze inne miejsce do odwiedzania stawało na drodze. Może w przyszłym roku to zmienię.
Od tej strony tej dzielnicy nigdy nie znałam. Smutne.