Bo lato to sezon na…. petanque, bule, czy kule. Oczywiście w pewnej kategorii wiekowej. To taka tradycjna francuska gra w celowanie.
Potrzebny jest do niej zestaw metalowych kul, kilku zmotywowanych uczestników i teren do zabawy. Najlepiej na świeżym powietrzu.
Takim fajnym miejscem do gry, czy do oglądania gry w petanque w Paryżu jest Ogród Luksemburski. Tu nawet jest taka specjalna budka ze sprzętem do gry, w której ten pan czegoś tam szuka.
Faire Fanny.
Ale właśnie w trakcie gry w petanque, kiedy danemu uczestnikowi nie udało się zdobyć ani jednego punktu – mówi się że zrobił Fanny – faire Fanny.
Otóż Fanny to imię kobiece. Imię pewnej, wyobraźmy to sobie zwiewnej, ponętnej (a może i nie) 20-sto latki, która pod koniec XIX wieku w Lyonie, dokładnie w dzielnicy la Croix Rousse pokazywała swoją gołą pupę. Na pocieszenie. Pechowym graczom w petanque, którym nie udało się zdobyć ani jednego punktu.
Siłą rzeczy, oj mówiło się o niej w środowisku petanquistów. Skojarzyło mi się z czołgistami. Ale nie wiem, czy jest jakieś polskie słowo, które określa gracza w petanque. Niemniej owa Fanny, nieznana dzisiaj z nazwiska, stała się swego rodzaju celebrytką.
I jako taka trafiła na afisz. No może nie w całości. Tylko jej działająca na męską wyobraźnię gołą pupa. Zainspirowani tą pikantną, jak na epokę historią, restauratorzy, właściciele kafejek, w których grywano w petanque, wieszali afisz, afiszujący gołą pupę owej tajemniczej, nieznanej z nazwiska Fanny.
Tak by przegrani, zgodnie z tradycją mogli sobie na pocieszenie ją pocałować. I tak to określenie przyjęło się zupełnie przy okazji i w innych grach np w grze w baby-foot. Oto cała historia, która co nieco trąci i myszką i seksownym pieprzykiem.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.