Nauka francuskiego: Dlaczego Francuzi mówią MERDE (gówno), by życzyć komuś powodzenia?
Trochę tak jak u nas przed ważnym egzaminem, życzymy połamania piór (chyba od nadmiaru wiedzy do przelania na papier).
Tak samo w środowisku teatralnym w XIX wieku, miernikiem sukcesu danej sztuki była ilość końskiego łajna nagromadzona przed teatrem.
Bo w języku Moliera pospolicie i wielofunkcyjnie: merde – oznacza gówno.
Im więcej tego, przepraszam za wyrażenie gówna (czyli akurat tu: końskiego łajna) zebrało się przed budynkiem teatru, tym wskazywało to na większy sukces właśnie wystawianej w nim sztuki.
Tym więcej jaśnie państwa zajechało karocami, czy innymi powozami przed teatr.
Tym dłużej artyści bisowali.
Tym dłużej trwały stojące owacje (tak przynajmniej możemy to sobie wyobrazić).
Tym dłużej koniuszy i koń stał przed teatrem i czekał.
A skoro tak sobie bezczynnie czekał i czekał, to i przy tej okazji pewnie i srał.
A im więcej srał, tym więcej końskiego łajna uzbierało się przed teatrem.
To, to tytułowe MERDE. Na szczęście.



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.