Nauka francuskiego. Dlaczego Francuzi mówią: dumny jak wesz.
Sekrety Etymologii
Dumny jak wesz?
Bo takie wyrażenie funkcjonuje w języku francuskim.
Spróbujcie tylko wyobrazić sobie jakąś znaną Wam dumną osobę, która z wysoko podniesioną głową zasuwa na malutkich nóżkach zamontowanych na drobniutkim ciele wszy.
Jeżeli dobrze to sobie wyobrazicie, to pewnie i parskniecie salwą śmiechu. I pewnie o to tu chodzi. Niemniej….
Jakoś trudno wyobrazić sobie zwykłą wesz włosową jako alegorię nieposkromionej w swojej pyszności DUMY.
Bo tu zaszło małe nieporozumienie, czy po prostu banalne przeinaczenie.
Dumny jak wesz
Czyli po francusku: Fier comme un pou.
Jeżeli w dzieciństwie bawiliście się w głuchy telefon, to pewnie pamiętacie, jak czasami wyjściowe wyrażenie potrafiło wyjść z niego kompletnie zmasakrowane. Zdeformowane. Mające niewiele wspólnego z tym, co zostało powiedziane na wejściu.
Tak i miało miejsce w tym wypadku.
Wyrażenie: „dumny jak wesz”, czyli „fier comme un pou” wywodzi się jeszcze z czasów średniowiecza.
I tak naprawdę niewiele ma wspólnego z tym małym, często gęsto znienawidzonym przez tych, którzy go doświadczyli – robaczkiem.
Robaczkiem, który tak pracowicie zasuwa nam między włosami. Boleśnie drapiąc, czy nadgryzając nam skórę na głowie.
Co innego dumny jak kogut.
W rzeczywistości w wersji oryginalnej to wyrażenie brzmiało:
„fier comm un poul”
i oznaczało zupełnie co innego.
Otóż w języku starofrancuskim słowo poul (które wywodzi się z łacińskiego pullus) – oznaczało kurczaka, albo młodego koguta.
No i teraz wyobraźcie sobie takie młode, jeszcze nie do końca w pełni opierzone koguciątko… dumnie przechadzające się po ganku.
Na cieniutkich, szczudłowatych nóżkach. Pan i władca (w swoim mniemaniu) biegających obok skromniusieńkich kurek.
Tak przynajmniej interpretowano zachowanie się tego przydomowego zwierzaka.
Uważano go za symbol pysznej arogancji. No wiecie: pierś dumnie wypięta do przodu, wysoko podniesiona głowa…. i do tego te cieniusieńkie nóżki. Jakby brak odpowiedniej postury nadrabiał …. animuszem.
Dumny jak kogut?
Tylko teraz: jak owe koguciątko stało się wszą?
Bo jeżeli w pierwotnej wersji wspomniane wyrażenie brzmiało:
dumny jak koguciątko: fier comme un poul.
To w miarę upływu czasu starofrancuskie słowo poul – koguciątko powoli wypadało z użycia.
Wyparte przez inne: coq, czyli kogut. Tylko, że jakoś to wyrażenie ze słowem coq (kogut) – fier comme un coq – nie przyjęło się.
Owszem, próbowano w imię poprawności lingwistycznej zastąpić stare wyrażenie fier comme un poul, nowym – fier comme un coq. Dumny jak kogut.
Kogut, czyli symbol Francji i Francuzów.
Coq – kogut, który skądinąd jest symbolem Francji i Francuzów. Jak sami z pewną dawką autoironii mówią o sobie.
Bo kogut to jedyne zwierzę, które śpiewa mając stopy zanurzone w łajnie…..
Niemniej, nowe poprawne z punktu widzenia leksykalnego wyrażenie nie wyparło starego.
Zamiast tego, stare wyrażenie niewauważalnie ewoluowało w stronę nowego:
fier comme un pou (pou zamiast poul).
Co całkowicie zmienia jego sens. Bo zamiast „dumny jak kogut” – mamy „dumny jak wesz”.
Etymologia francuskiego powiedzenia:
Dumny jak wesz: Fier comme un pou.
Tu warto przypomnieć, że dla średniowiecznego rycerza jedną z najcenniejszych wartości był własny HONOR.
W jego obronie nie raz staczano bezsensowne dla nas dzisiaj – pojedynki.
Szalona epoka z szalonymi z naszego punktu widzenia wartościami. Choć dla współczesnych ludzi było to normą.
Stąd też owo wyrażenie i jego popularność w tamtych czasach.
Stosowane może i za plecami niejednego gorszącego innych swoją arogancją ówczesnego rycerza.
Może dla utarcia mu nosa (z bezpiecznej odległości). No i już na pewno dla wyśmiania jego pysznej postawy. Jeżeli najpierw mówiono, że jest dumny jak koguciątko.
To stwierdzenie: „dumny jak wesz” ma w sobie więcej komizmu.
Dlatego jeżeli z czasem coraz bardziej zacierała się różnica między słowem poul (koguciątko) i pou (wesz), niektórym było i w to graj.
Dumny jak wesz. Nawet jeżeli nie brzmi zbytnio przekonywująco. Bo wesz sama w sobie chyba dla nikogo nie jest symbolem DUMY.
To jednak całe wyrażenie wywołuje bardziej komiczne skojarzenia. Dlatego pewnie to sformułowanie w tak zdeformowanej, ale przez to zabawniejszej formie, przetrwało do naszych czasów.
I pewnie dlatego do dzisiaj bawi tych, którzy go używają. Mniej tych, których dotyczy. Jeżeli tylko się o tym dowiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.