Mówić po francusku jak hiszpańska krowa.
Parler français comme une vache espagnole. Domyślnie mówić, wymawiać bardzo bardzo źle. Ale kto by mi się tym przejmował. Przecież to zupełnie normalne na początku nauki języka obcego.
Bo nauka języka jest taką robotą głupiego, której końca nie widać. Nawet ci, którzy uczą innych, sami cały czas muszą się uczyć, rozwijać, powtarzać….
Bo dopiero małe kroki powtarzane codziennie, docelowo dają zauważalne rezultaty, postępy. Bo postępy w nauce języka obcego biorą się nie z tego co robimy okazyjnie. Od wielkiego dzwonu. Ale z tego co robimy systematycznie, stale, nieprzerwanie. A że początki są trudne. Takie życie ….
Na początku, kiedy pierwszy raz przyjechałam do Francji i usłyszałam to wyrażenie, zresztą chętnie powtarzane przez hiszpańskich emigrantów, byłam przekonana że stanowi ona aluzję do specyficznej, lekko sepleniącej wymowy Hiszpanów, którzy mają problem z rozróżnieniem dźwięków b i w.
Ale niedawno znalazłam historyczne wyjaśnienie genezy tego wyrażenia. Pojawiło się około roku 1858 i w pierwotnej wersji brzmiało: mówić po francusku jak hiszpański Bask (mieszkaniec kraju Basków). Parler français comme un basque espagnol. Wkrótce przerobione na krowę. Tzn Bask przerobiony na krowę.
Czy to złośliwie, czy wręcz przeciwnie, aby uniknąć wszelkich aluzji politycznych. Bo kraj Basków leży po obu stronach granicy francusko – hiszpańskiej.
[ctt template=”1″ link=”8cgdB” via=”no” ]Parler français comme une vache espagnole. Mówić po francusku jak hiszpańska krowa. [/ctt]
A ja nie chcę tu obrażać ani Hiszpanów, ani krowy. Ta zresztą na zdjęciu to prawdziwa Paryżanka, z podparyskiego ogrodu Jardin d’Acclimatation. A może nawet to nie jest krowa? Tylko byk. Bo ma takie przysadziste rogi. Zresztą, ja jestem z miasta. Co widać, słychać i czuć.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.