Kłamać jak wyrywacz zębów.
Szczęśliwie mój wyrywacz zębów nie musiał kłamać (że nie będzie bolało). Bo żyjemy w takich czasach, że nawet wyrwanie zęba nic nie boli. I to na poważnie. Przechodziłam przez to ostatnio. Krzyworosnący ząb mądrości, który w swojej domniemanej mądrości uciskał na inne zęby i był przyczyną nieustannego bólu głowy. Dużo strachu, to prawda. Ale pacjent przed wyrwaniem zęba jest tak nafaszerowany środkami znieczulającymi, że to naprawdę nic nie boli. Ale tak nie było zawsze.
Dawno, dawno temu…. i wcale nie za siedmioma górami.
Bo w dawnych czasach dentysta uprawiał swój proceder uwalniania pacjenta (nieszczęślwca czy cierpiętnika) od bolącego zębu w miejscach publicznych. Na placach, jak ten w pobliżu paryskiej Katedry Notre-Dame, czy też na uczęszczanych jarmarkach.
Dokonywał tego w dość prowizorycznych warunkach i przy użyciu dość siermiężnego sprzętu i siejących grozę narzędzi. Jeżeli tylko odważymy się puścić wodze fantazji i zapuścić w myślach do tamtych czasów…. Aż włos jeży się na głowie.
Ale taki jarmarczny dentysta, czy objazdowy wyrywacz zębów miał w zanadrzu jeszcze jedno niezawodne narzędzie: łgał jak wyrywacz zębów. Czy po naszemu kłamał jak z nut, że nie będzie bolało, że pójdzie jak z płatka, szybko, bezboleśnie….
A jak popatrzeć na stare ryciny, czy płótna z tamtych czasów upamiętniające ten proceder i ten niewdzięczny, choć nieodzowny zawód. Mina delikwentów poddanych torturom, nie przepraszam wyrywaniu zębów: mówi sama za siebie. Nie było ani szybko, ani bezboleśnie….
Szczęśliwie czasy się zmieniły, pozostało tylko wyrażenie:
Mentir comme un aracheur de dents. Kłamać, jak wyrywacz zębów.
Dzisiaj funkcjonuje w powszechnym użyciu i oznacza kłamać jak z nut.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.
[…] o krwawym wyrywaczu zębów, który uprawiał swój mrożący krew w żyłach proceder w miejscach […]
hehe w sumie ma to sens 😀
Bardzo ciekawy wpis! 🙂 Choć siłą rzeczy przypomniał mi moje makabryczne przejścia z dentystką w podstawówce. Gabinet był oldschoolowy, zwyczaje też. O zbawiennym działaniu znieczulenia przekonałam się dopiero na studiach. Dentystka nie mogła uwierzyć, że miałam zęby leczone kanałowo bez żadnego znieczulenia. A gdzie tam! Po co! Tak uważała moja pierwsza dentystka z czasów szkolnych. I w dodatku też kłamała! „Przecież to nie boli”. Nie… wcale nie bolało, tak sobie tylko popłakiwałam z rozrywki. Swoją drogą rok temu musiałam trwale pozbyć się jednego z jej dzieł, bo jeden kanał był zalany plombą, ale hmm.. tylko częściowo. I taki sobie był przez jakieś 10 lat. Zęba pozbyłam się na tydzień przed wylotem do Chin i Japonii.
Beata! 😀 Tytuł to dla mnie jakiś kosmos: „Dlaczego Francuzi mówią kłamać jak wyrywacz zębów.” On jest poprawnie stworzony? 😀
Tak, bo takie istnieje wyrazenie w doslownym tlumaczeniu na francuski. Co kraj to obyczaj i swojskie wyrazenia.
Na szczęście dziś mamy skuteczne środki znieczulające i dentyści nie muszą już kłamać. Czy Francuzi baddzo często tego zwroty używają tak jak my zwroty typu „kama jak z nut” czy „kłamać w żywe oczy” – przy okazji warto poszukać skąd pochodzą te nasze zwroty.