Jak znaleźć prezent dla dziecka na gwiazdkę.
Bo to jest to wyzwanie dla rodziców – znaleźć idealny prezent gwiazdkowy dla swojej pociechy.
Owszem może i zabawkę. Ale tak inteligentną – na miarę inteligencji naszego dziecka, rozwojową i jeszcze żeby nie zakłócała świętego spokoju rodzica.
Jeszcze po latach wspominam ten ryczący motor, któremu wreszcie wyczerpały się baterie i odzyskaliśmy święty spokój. Szczęśliwie moi chłopcy byli na tyle mali, że nie pokumali, że wystarczyłoby zmienić baterie i znowu mieć radochę (tzn urwanie głowy dla rodziców).
Dzisiaj nie dali by się tak zrobić w bambuko.
Ale też dzisiaj takie zabawki i w ogóle zabawki ich nie interesują. Tylko – tablety, gry wideo… Nastolatki. W ogóle nie wiadomo, co im kupić. Tzn niby wiadomo: coś elektronicznie połączonego ze światem zewnętrznym, żeby tak ich wciągnęło, by najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu. Tylko to cieszy… Taki wiek….
W tym roku zaczęliśmy od prezentów dla dziewczynek.
Teraz, jak znaleźć idealny prezent na gwiazdkę dla swojego dziecka.
I to jest to wyzwanie.
Ale kiedy spada na człowieka dodatkowa motywacja w postaci bonu zakupowego …
– ten sam człowiek, tzn w tym momencie – mój mąż – bierze się za to tak wcześnie, niż kiedykolwiek dotąd.
Wszystko przez ten feralny bon zakupowy, na którym malusieńkimi literkami jest napisane to, że on zupełnie nie działa tak, jak to sobie myślisz.
Tzn. myślisz, że już trzymasz w ręku kurę, która znosi złote jajka, do momentu, w którym z całą naręczą pakunków dobijasz do kasy i tu pryska czar (twojego bonu zakupowego)..
Pani kasjerka ściąga Cię z obłoków na ziemię i dowiadujesz się, że nie doczytałaś tego, co było, jak najbardziej do doczytania. –
MARKETING i Marketingowcy –
Oni tymczasem spijają piankę samouwielbienia dla finezji utkanej przez siebie oferty marketingowej.
A pani przy kasie: ona już nie raz i niejednego ściągała z obłoków na ziemię.
Bo ona tu jest od tego, żeby pokazać, gdzie to jest napisane, że nie działa tak, jak myślisz, że to działa, że owszem obiecują, ale te obiecanki – mają małymi literami dopisany malusieńki kruczek…
Gdy Ty już widziałeś siebie tam, gdzie tym razem nie będziesz.
I wtedy w ramach niemego protestu na marketing, który – i pewnie nie po raz pierwszy – zrobił Cię w bambuko, tak jak stoisz przy kasie, zostawiasz wszystko, co nazbierałaś po całym sklepie i odchodzisz w siną dal.
Oni takich niepokornych jak Ty dobrze znają. Oni nawet ludzi mają, od roznoszenia tego, co tacy, jak Ty, podobnie jak Ty – na znak niemego protestu zostawili przy kasie…
I to nie są ci sami ludzie, którzy obmyślają bony zakupowe.
Bo ci, co je sobie obmyślają, robią to abstrachuąc od terenu. Abstrachując od prozy życia tę poezję oferty marketingowej.
To było tak, kiedy mój mąż pojechał kupić prezenty dla dzieci z dużym wyprzedzeniem. A wyszedł ze sklepu z pustymi rękoma na znak niemego protestu.
😍😜🤪



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.