Nie to, że zaczynam nowy rok lewą nogą i wychodzi ze mnie skondesnowany i niewyspany czarny humor.
Ale po 4 godzinach snu, tak obchodziłam Sylwestra, tyle że następnego dnia rano musiałam wstać o 4 nad ranem do pracy, kiedy większość mijanych o tej porze osób w ramach sylwestrowej euforii mówiło mi: udanego wieczoru…
Dla kogo jeszcze wieczór, a dla kogo już rano.
Niemniej, rzeczywiście pierwszy dzień roku nowego roku przechodziłam na rzęsach, dosłownie doczołgałam się do domu po wyczerpującym (jak zawsze w takie dni) dniu pracy, padłam i spałam snem sprawiedliwego do następnego dnia rano (zauważcie, że pierwszego stycznia nic nie puściłam w żadnym social medium).
Bo wykonuję jeden z tych niezastąpionych zawodów, gdzie jedni pracują po to, by inni mogli w tym dniu wypoczywać.
Praca w turystyce, która wnosi radość w otaczający świat. Ale wciąż nie wystarczająco.
Więc dzisiaj troszeczkę wyrażeń dotyczących smutku, problemów i posępnego nastroju.
Jak powiedzieć po francusku, że jest nam źle?
Aż zdziwiłoby by Was bogactwo lingwistyczne wyrażeń w tym temacie:
- Bo pogoda pod psem.
- Bo w duszy smutek. Ludzka rzecz.
- Bo gorsze dni pod znakiem karalucha dotyczą każdego.
- Zdarzają się w najbardziej romantycznym mieście pod słońcem, czyli w Paryżu.
Bo gdy jeszcze pogoda dokłada swoje 3 grosze… A ta w Paryżu jest pod psem przez wiele dni w roku.
Oto kilka – w sumie sympatycznych wrażeń, by wyrazić smutek:
🌚 avoir le cafard – mieć karalucha – dosłownie – czuć się nieszczęśliwym 🌚 avoir des idées noires – mieć czarne myśli 🌚 se lever du pied gauche – wstać lewą nogą 🌚 ne pas être / se sentir dans son assiette – nie być / nie czuć się w swoim talerzu, być nie w sosie 🌚 le coeur n’y est pas – nie być do czegoś entuzjastycznie nastrojowym



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.