
Mam dla Was takie francuskie wrażenie:
taillable et corvéable à merci
Kiedy możemy zwalić na kogoś całą robotę bez słowa sprzeciwu z jego strony.
Zrzucić na jego barki cokolwiek: zadanie, które co z tego, że go przytłoczy, skoro on i tak się nie zbuntuje i zabierze się za nie – robota głupiego – bez szemrania.
Mówimy, że ta osoba jest: taillable et corvéable à merci.
Wyrażenie sięga czasów średniowiecza.
Kiedy to chłop był zobowiązany wobec szlachty w zamian za roztaczana nad nim opiekę do opłacenia podatku rocznego i wywiązywania się z pańszczyzny.
Nazwa podatku – la taille – wywodziła się od wyrażenia bâton de taille – kawałek drewna z nacięciami do obliczeń w trakcie transakcji.
Oprócz tego chłopi musieli wywiązać się z pańszczyzny na rzecz swoich panów. Czyli do pracy przymusowej i to bez wynagrodzenia – une corvée.
Jednak wielkość podatku nazwanego taille i ilość dni pańszczyzny do odrobienia były ustalane przez szlachtę.
I chłop nie miał w tym temacie nic do powiedzenia. Tylko do odrobienia.
Dlatego u nas mówiło się, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. A o chłopie, że był taillable et corvéable à merci.
To wyrażenie zostało i jest stosowane do dziś, nawet jeżeli te 2 uciążliwe i niewdzięczne podatki wyszły z użycia z końcem tzw ancien régime.
Kilka słówek powiązanych z tym tematem:
les serfs – chłopi pańszczyźniani
les paysans – chłopi
soumettre – poddać się
être soumis à – być poddanym
les serfs étaient totalement soumis à leur seigneur – chłopi byli całkowicie poddani swoim panom.
un impôt – podatek
payer un impôt – uiścić podatek
une corvée – pańszczyzna
s’acquitter des corvées – odrobić pańszczyznę
les paysans devaient s’acquitter des corvées envers leurs souverain – chłopi byli zobowiązani wywiązać się z pańszczyzny względem swoich panów
un seigneur – pan, władca
A ja pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.