Francuskie Magdalenki….
Bo wszystko co dobre ma polskie korzenie, a przynajmniej ziarnko polskości w sobie….🌹
🌹
🌹
Bo na tej emigracji tęskno mi do kraju.
Dlatego historia ku pokrzepieniu serc i dobrego humoru.
Znacie takie francuskie ciasteczko – Magdalenka – Madeleine – rozpływająca się w ustach słodycz w formie muszelki?
I otóż to uosobienie słodyczy i delikatności dla podniebienia wyszło z kuchni polskiego króla Stanisława Leszczyńskiego. Który (po utracie polskiego tronu) rezydował w zamku de Commercy w oddanej mu we władanie francuskiej Lotaryngii – Stanisław Leszczyński był teściem francuskiego króla Ludwika XV.
I tak pewnego dnia nasz król wydawał przyjęcie w swoim francuskim zamku. A tu….
Na zapleczu, w kuchni rozgorzała kłótnia.
Tu puszczam nieposkromione wodze wyobraźni i widzę, jak kucharz w szewskiej pasji przywala intendentowi wałkiem do rozwałkowywania ciasta. A on rozwałkowuje nim intendenta.
A intendent też w szewskiej pasji. Żeby nie pozostać gołosłownym, ochoczo wywija drewnianą łyżką, zdobytą w ramach łupów wojennych w tej kiedy indziej – spokojnej kuchni. I okłada nią kucharza. Tak dogadzają sobie wzajemnie, a …
gawiedź ma ubaw i obstawia zwycięzcę.
Tu jak mówiłam: puszczam wodze wyobraźni. Bo…..
Co rzeczywiście wydarzyło się tego dnia w kuchni zamku polskiego króla?
Tego pewnie nigdy się nie dowiemy.
Bo jak to bywa w takich sytuacjach – wersję były rozbieżne…
Suma sumarum – jak to mówią Francuzi – kucharz zdjął swój fartuszek – il a rendu son tablier, czyli porzucił swoją posadę.
Ale po drodze, tzn. na odchodnym, w akcie ostatecznej desperacji, zgarnął deser przygotowany dla biesiadujących w tym samym czasie gdzieś na pokojach – gości króla.
Co robić? Czy król będzie osobiście świecił oczami? Czy ktoś przygotuje zastępczy deser?
I tu naprędce pokojówka o imieniu Madeleine (Madeleine Paulmier) przygotowuje ciasteczka – domyślacie się, że chodzi o Magdalenki. Które tak oczarowały biesiadujących, że przeszły do potomności.
Bo nasz król jako człowiek z klasą i tzw manierami – en homme galant – nadaje ciasteczku imię jego twórczyni… Madeleine….
I tu mogłabym czarować, że przepis na magdalenki jako taki zrodził się w kuchni polskiego króla…
Ale prawda jest taka, że Madeleine wykorzystała na szybko przepis, który był znany w jej rodzinie od pokoleń i w ogóle już wcześniej (ale …. bezimiennie) funkcjonował w kuchni francuskiej.
A jednak galanterii polskiemu królowi zawdzięczamy nazwę – les Madeleines – Magdalenki
Przepis
Skladniki – Ingrédients
Na 32 magdaleniki:
- 3 jajka – 3 oeufs
- 150 g cukru – 150 g de sucre
- 200 g mąki -200 g de farine
- 2 łyżki wody o zapachu kwiatu pomarańczy – 2 cuillères à soupe d’ eau de fleur d’oranger
- 8 g drożdży -8 g de levure chimique
- 100 g stopionego masła – 100 g de beurre fondu
- 50 g mleka – 50 g de lait
Préparation Przygotowanie
1. Podgrzewamy piekarnik do 240 °C (termostat 8). Préchauffer le four à 240°C (thermostat 8).
2. Roztapiamy masło w osobnym garnku na małym ogniu. Faire fondre le beurre dans une casserole à feu doux, réserver.
4. Dorzucamy zapach kwiatu pomarańczy i 40 g mleka. Ajouter ensuite la fleur d’oranger et 40 g de lait.
5. Dodajemy mąkę i drożdże. Ajouter la farine et la levure chimique.
6. Teraz dodajemy masło i resztę mleka. Pozostawiamy ciasto na 15 minut. C’est ensuite le tour du beurre et le restant du lait; laisser reposer 15 min.
7. Smarujemy masłem foremki do magdalenek i wlewamy do nich ciasto (ale nie do samego końca, bo w trakcie pieczenia magdalenki urosną). Beurrer les moules à madeleines et verser la préparation dedans (mais pas jusqu’en haut, les madeleines vont gonfler !).
8. Wkładamy do piekarnika w temperaturze 240°C (termostat 8), po 5 – ciu minutach obniżamy temperaturę do 200°C (termostat 6 – 7), pozostawiamy na kolejne 10 minut i cały czas podglądamy nasz wypiek. Enfourner à 240°C (thermostat 8), et baisser au bout de 5 min à 200°C (thermostat 6-7); laisser encore 10 min. Surveiller bien la cuisson !
9. Wyjmujemy upieczone magdalenki z foremek. Démouler dès la sortie du four.



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.
[…] I to właśnie stąd, a nie ze strefy kulinariów wywodzi się to wyrażenie. Jakkolwiek potocznie kojarzące się Francuzom z maślaną magdalenką (pisane z małej litery). Ale przecież tutaj też sama nazwa tego ciasteczka również wywodzi się od imienia żeńskiego Magdalenka (etymologia – tutaj). […]