Francuska piosenka o miłości…
Bo francuski jest takim językiem, jakby stworzonym do składania miłosnych wyznań i śpiewania o miłości.
Dlatego walentynkowo mam dla Was listę kilku moich ulubionych francuskojęzycznych piosenek o miłości.
Edith Piaf
Na tej liście nie mogłoby zabraknąć Edith Piaf, niestrudzonej piewczyni miłości. Historia jej życia to historia wiecznego poszukiwania miłości. Pragnienie miłości przebija z każdej jej piosenki. A samo życie artystki obfitowało w miłosne epizody, czasami poplątane, nieszczęśliwe, a nawet tragiczne….
Była tragiczna miłość do żonatego boksera (mistrza świata w boksie) Marcellina „Marcela” Cerdan. Niestety ten zginął w katastrofie lotniczej, lecąc na zaimprowizowane na szybko spotkanie z Edith Piaf. Spontanicznie po rozmowie telefonicznej z ukochaną, która koncertowała akurat w Nowym Jorku, zdecydował się wybrać do niej samolotem, najbliższym lotem w nocy z 27 na 28 października 1949 roku. Nie było już biletów. Jednak w ostatniej chwili miejsce na pokładzie odstąpiła mu para nowożeńców wybierająca się do Ameryki w podróż poślubną. Nigdy nie dotarł na randkę z Edith. Jego samolot robił się po drodze.
Pod koniec życia artystki dająca jej ukojenie historia miłości do sporo młodszego (dokładnie o 21 lat) Théo Sarapo. No a po drodze było jeszcze sporo miłości nie raz wywołującej cierpienie – wyśpiewanej w jej piosenkach. Na czele z tą sztandardową: Hymn do miłości: L’hymne à l’amour z 1949 roku.
Dalida
Wyjątkowo piękna kobieta, emanująca nieposkromionym seksapilem, z burzą blond włosów i nogami do samej szyi… A jednak tragicznie samotna przez całe życie. Nieustannie goniąca za miłością… Aż do samobójczej śmierci. W samotności. W nocy z 2 na 3 maja 1987 roku. Po połknięciu 120 pigułek nasennych, popijając je whisky. Zostawiła notatkę: „Życie stało się dla mnie nie do zniesienia… Wybaczcie mi”. Miała wtedy 54 lata.
Pozostawiła po sobie bogaty dorobek, a w nim liczne piosenki o miłości. Ta, którą szczególnie lubię:
Il venait d’avoir 18 ans z 1975 roku. On właśnie skończył 18 lat… Tyle, że ona miała dwa razy tyle. Dalida w wersji cougar… czyli dojrzałej kobiety przed czterdziestką, albo po czterdziestce, która uwodzi i rozkochuje w sobie młodego chłopca. Na jedną noc. Na krótką chwilę. Miłość bez przyszłości…. A jednak miłość… Z puentą….
Zupełnie zapomniałam, że miałam dwa razy 18 lat: J’avais oublie simplement, que j’avais deux fois dix-huit ans
Taka miłość, szczególnie w tamtych czasach nie mogła trwać.
Céline Dion
Kanadyjska piosenkarka Céline Dion. Jej szalona historia miłości i bardzo niekonwencjonalny związek z René Angélil. Związek, który mimo sporej różnicy wieku przetrwał do śmierci jej ukochanego męża, menedżera i stwórcy. Bo René w początkach kariery (w 1980 roku) zastawił swój dom, aby sfinansować nagranie debiutanckiego albumu nastoletniej wówczas i zupełnie nieznanej Céline. Taki współczesny Pigmalion. To on odkrył jej talent, jej niesamowity anielski głos i pokazał go całemy światu.
Tu moja ukochana: przepiękna, nostalgiczna, romantyczna piosenka „S’il suffisait d’aimer” – Gdyby wystarczyło kochać…. Muzyka Jean Jacques Goldman.
Jane Birkin i Serge Gainsbourg
Francusko-brytyjska para: Jane Birkin i Serge Gainsbourg, czyli Je t’aime moi non plus 1969 rok. Zmysłowo śpiewana, prawie szeptana, z potężnym angielskim akcentem Jane. Co ma tutaj nieodparty urok. Francuzi uwielbiają to.
Miłego słuchania.
Pozdrawiam serdecznie
Beata



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.
Bardzo lubię język francuski, w piosenkach również brzmi pięknie:)
Piękne piosenki, myślałam, że znałam właściwie tylko Edith Piaf, ale po odsłuchaniu, tylko Dalida była mi nieznana. Za to ta ostatnia jest cudowna, choć jakoś nigdy nie zarejestrowałam sobie w głowie nazwisk jej wykonawców.
Dawno nie słuchałam muzyki w wydaniu francuskich twórców. Chętnie sprawdzę utwory z zestawienia, będzie miło powspominać wizytę w Paryżu sprzed lat 🙂
Edith Piaf jak najbardziej, to klasyka 🙂 Dodałbym jeszcze Jacques Brel – Ne me quitte pas, żeby nie były same kobiety 😀