Kobieto puchu marny…
Statystyki są nieubłagane:
- Jeżeli chodzi o awans, kobieta waha się zgłosić swoją kandydaturę, jeżeli ma tylko 80% wymaganych kompetencji i umiejętności.
- Mężczyzna, w całej swojej niezmąconej wierze w siebie zgłasza kandydaturę, kiedy ma aż 40% wymaganych kompetencji.
Kobieta nawet gdyby spełniałaby 100% wymagań, też miałaby wątpliwości….
Prześladuje nas syndrom oszusta, który podkrada się wtedy, kiedy pojawia się propozycja awansu (upragnionego), jak najbardziej przypadkowego, uzyskanego szczęśliwym zbiegiem okoliczności, bo przecież nie uczciwie zapracowanego…. Same wbijamy sobie szpilkę…
Bo w sytuacjach, kiedy pojawia się ta okazja, by odważnie, a może raczej nieskromnie – wystąpić przed szereg – ona przezornie zaniża swoją wartość…. żeby potem nie spaść zza wysoka…
Zresztą….
kobieta może być najbardziej dyspozycyjna i zmotywowana, ale ciąży na niej klątwa płci: bo ona jest kobietą.
A do tego jeszcze wieku rozrodczym? A jak nie – to i tak już za stara.
Przekleństwo, miecz damoklesowy, który w pewnym momencie spadnie na jej głowę:
Ona będzie chcieć mieć dziecko.
Pracodawca widzi to tak: że ona poza tymi brudnymi pieluchami i tak świata nie widzi. On nie jest tu od poszerzenia jej horyzontów, bo on ma biznes do nakręcenia.
Więc profilaktycznie sadza ją na ławce rezerwowych.
Ona dałaby z siebie wszystko, by dostać tę szansę, której nigdy nie dostanie.
Ale też musi wziąć pod uwagę okoliczności zewnętrzne: godziny funkcjonowania żłobka, czy przedszkola itd.
Dlatego pracuje w wiecznym napięciu, albo w niepełnym wymiarze godzin. Albo pracuje gdzieś po nocach, żeby stworzyć coś swojego. Oczy na zapałki.
Zresztą, czego by nie robiła – po urodzeniu dziecka – profilaktycznie zostanie zaszufladkowana, odstawiona na ławkę rezerwowych z adnotacją:
Bo ona i tak jest mniej dyspozycyjna.
Dlatego automatycznie rzadziej uzyskuje awans czy podwyżkę.
W tym miejscu zamyka się błędne koło:
Ona i tak zarabia mniej, więc to na niej w rodzinnej rozkładówce zajęć – spocznie większość obowiązków związanych z zajmowaniem się dziećmi i domem (kolejny etat).
Ona wpasowuje się w sytuację: przerzuca swoje nadzieje na dzieci. Znajduje w tym sens i uzasadnienie dla dokonanych pod wpływem wyborów, które choć może dokonane wbrew sobie, przyjmuje za swoje.
Tylko gdzieś na dnie duszy czai się ta frustacja, że ona też jest człowiekiem, że ona też potrafi…..
Nawet jeżeli prawo francuskie np. od roku 1983 zakłada, że za tą samą pracę należy się taka sama płaca.
Jest coś takiego jak szklany sufit, który w niewidoczny sposób ogranicza nas kobiety: w życiu zawodowym. Suma sumarum zarabiamy mniej. Za tę samą pracę.
A teraz porcja francuskiego słownictwa.
le plafond de verre – szklany sufit
la rémunération – wynagrodzenie
les femmes sont moins bien rémunérées – kobiety są gorzej opłacane
une loi – prawo
à travail égal, salaire égal – za tę samą pracę, taka sama płaca
le syndrome de l’imposteur – syndrom oszusta
la confiance en soi – wiara w siebie
disponible – dyspozycyjna
motivée – zmotywowana
concilier vie professionnelle et vie personnelle – pogodzić życie zawodowa i osobiste
le temps partiel – niepełny wymiar czasu
82,5% des emplois à temps partiel sont occupés par des femmes – 82,5 % stanowisk w niepełnym wymiarze czasu są zajmowane przez kobiety
poste à responsabilité – odpowiedzialne stanowisko
accèder à un poste à responsabilité – objąć odpowiedzialne stanowisko
les femmes gagnent moins bien leur vie – kobiety zarabiają mniej
réputées moins disponible – uważane za mniej dyspozycyjne



BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.
Denerwuje mnie to niesamowicie. Mamy XXI wiek, a z wieloma sprawami jesteśmy daleko w tyle. Pozycja kobiet nadal jest zaniżana, co gorsza, zaniżana jest w większości przez same kobiety… To jest problem o którym powinno się mówić.
Dziękuję za ten tekst..
Świetnie podkreśliłaś wagę problemu poprzez „tylko 70 %” i „aż 40 %”… Dużo musi się jeszcze zmienić, również w świadomości samych kobiet.