Dlaczego nie otwiera się parasola wewnątrz mieszkania?
Osoby przesądne dobrze to wiedzą – nigdy nie należy otwierać parasola wtedy, kiedy jeszcze jesteśmy w mieszkaniu albo w holu budynku. Przynajmniej we Francji panuje taka niepisana tradycja. Co do otwarcia parasola należy poczekać do wyjścia na dwór, na sam deszcz.
Zwyczaj, który wziął się z pewnej takiej nieprzewidywalnej nieokiełnalności pierwszych parasoli. Tak, w początkach swojego isteninia to przenośne podręczne oprzyrządowanie przeciwdeszczowe przy jego otwieraniu lubiło płatać bolesne psikusy.
Ale to było całkiem dawno dawno temu….
Przesądy – trwała rzecz, tzn jak raz się zrodzą, trudno je wykrzewić.
Kiedy pojawiły się pierwsze parasole gdzieś w trakcie XVIII wieku w Londynie, łatwo wyobraźić sobie że były to modele co najmniej siermiężne. I z tego tytułu co nieco wystrzałowe.
Pewnie trochę przypominały katoróżnicze narzędzia tortur. Rykoszetem o nieszczęśliwy wypadek przy otwieraniu takiego XVIII wiecznego parasola nie było trudno. A w nim te wszystkie śrubki, uszczelki, przekładnie, zapadnie – jeszcze w dość eksperymentalny sposób nakręcająca się przy otwieraniu siermiężna mechanika. I nie do końca okiełznane – potrafiły wystrzelić w górę, w powietrze, jak ten Filip z konopi. W najmniej spodziewanym momencie.
A przez to niechcący zranić osoby postronne, towarzyszące temu z pozoru niewinnemu ceremoniałowi rozkładania osiemnastowiecznego parasola …. na deszcz. Albo w najlepszym wypadku potłuc co nieco w domu (ta XVIII wieczne porcelany – prawda, że szkoda).
I jak to bywa w kwesti etymologii i przesądów: czasy się zmieniają, a pewne wyrażenia i wierzenia zostają. Nawet jeżeli ich użycie zupełnie już jest nieuzasadnione.
Tak jest z tym przesądem na temat parasola.
Dzisiaj w dobrym tonie leży otwieranie parasola po wyjściu z domu, a nie przepychanie się z nim przez drzwi, albo jeszcze co gorsza przez napakowany przemoczonymi do suchej nitki ludźmi bez parasola, cierpliwie czekającymi aż pogoda się co nieco uspokoi.
Dlaczego tak często o tym parasolu?
Parasolka powinna być taką alegorią Paryża. Wcale nie Wieża Eiffla. Ta, choć jest widoczna z rozlicznych punktów Paryża, to jednak -parasolka jest tu widoczna prawie co dnia, pod całą rozciągliwością paryskiego nieba.
Wiem, jestem złośliwa.
Porcja francuskich słówek:
- un parapluie – parasol
- ouvrir un parapluie – otworzyć parasol
- à l’interieur – we wnątrz
- les superstitieux – osoby przesądne
BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.