Wyobraźcie sobie, że na tym tarasie paryskiej kafejki kelner serwuje Wam najpyszniejszy pod słońcem deser – tak zwany z paryska – omlet norweski, czyli lody zapiekane w bezie.
Tak wygląda strona wyników wyszukiwania Google, którą aż chciałoby się zlizywać…..
To, co po francusku nazywa się: omlet norweski – omelette norvégienne.
Tyle, że to, co po francusku nazywa się: omlet norweski – słodki deser o odświeżającym posmaku Skandynawii, jak znalazł w te letnie upały – z tą sugestywnie zawartą w tytule Skandynawią nie ma nic wspólnego.
Ironia historii. Za to ma co nieco wspólnego z nieznajomością geografii jego pomysłodawcy. Który jak na ironię … historii był Francuzem, o szacownie brzmiącym nazwisku Balzac. I znowu nie mylić z pisarzem.
Omlet norweski – przesmaczny deser, przyrządzany z zapieczonych lodów w bezie, został opracowany w 1867 r. przez pana Balzacka. I to nie tego od powieści. Nasz pan Balzac pracował w prestiżowym paryskim hotelu, jako szef kuchni.
Na szykującą się wówczas Wystawę Uniwersalną (Paryż 1867) wpadł na pomysł przemyślnego i co nieco pokrętnego w swoich założeniach deseru – zapiekane lody.
Zainspirował się tu najnowszym odkryciem amerykańskiego fizyka Benjamina Thomsona, który wykazał, że białko jajka jest złym przewodnikiem ciepła.
Pan Balzac (i znowu nie ten od powieściopisarstwa) – bazując się na tym naukowo udowodnionym fakcie, opracował przemyślne lody waniliowe otoczone bezem – czy raczej płonącym bezem (une meringue flambée), wykonanym właśnie z białka jajka. Gdzie jednak ciepło nie topiło lodów.
Sprytne, prawda?
Ułożone na lodach produkty (białko jajak ścięte na bezę) tworzyły warstwę izolacyjną, chroniącą lody przed roztopieniem. I tutaj to zapiekanie powinno trwać bardzo krótko – jedynie tyle, ile czasu potrzeba na ścięcie się piany w bezę.
I tak zrodził się omlet norweski, po francusku: omelette norverienne, omelette à la norvégienne. W wersji anglojęzycznej, ze swoją lokalną historią (ale to już inna historia) BAKED ALASKA.
Ale wracając do tytułowej Norwegii.
Nasz przemyślny cukiernik – pan Balzac- miał pewne luki w znajomość geografii. W końcu nie można się na wszystkim znać… i kiedy przyszło do nadania nazwy owemu przysmakowi, myśląc, że Bawaria, w której mieszkał naukowiec Benjamin Thomson (odkrywca fenomenu, który pozwolił na obmyślenie tak pysznych lodów z zapiekaną bezą) – znajduje się w Norwegii, a nie w Niemczech…
I tak jakoś się przyjęło.
A teraz porcja francuskich słówek
l’omelette norvégienne – omlet norweski, deser lodowy, otoczony opalonym bezem
un dessert – deser
le blanc d’œuf – białko jajka
une glace – lody
une glace à la vanille – lody waniliowe
il a élaboré une glace à la vanille entourée d’une meringue flambée -opracował lody waniliowe otoczone opalanym bezem
une meringue flambée – opalany bez
flambée – płonący
le chef – kucharz, chef
pâtisserie – cukiernia, ciastko, cukiernictwo
la recette – przepis
un grand hôtel parisien – duży hotel paryski
l’Exposition universelle – Wystawa Uniwersalna
A ja pozdrawiam Was serdecznie
Beata

BEATA REDZIMSKA
Jestem blogerką, emigrantką, poczwórną mamą. Kobietą, która nie jednego w życiu doświadczyła, z niejednego pieca jadła chleb.
Od prawie 20 lat mieszkam na emigracji we Francji, w Paryżu.
Uważam, że emigracja to dobra szkoła życia i wymagająca, choć bardzo skuteczna lekcja pokory. Ale też wewnętrznej siły i zdrowego dystansu do samego siebie i momentami wystawiającej nas na próby codzienności.
Jestem tu po to, by pomóc Ci zgłębić tajniki języka francuskiego, rozsmakować się w nim. Opowiadam historie, które pomogą Ci lepiej zapamiętać francuskie wyrażenia.
Czasami rozśmieszę lub zmotywuję.
Znajdziesz mnie również na Instagramie, gdzie piszę bardziej osobiście o moim życiu w Paryżu i mojej pasji, jaką jest nauka języka francuskiego.