Gwiazdka we Francji. Jak wygląda tradycja świąteczna we Francji.

Jak wygląda francuska wigilia?

Bo gwiazdka, okres świąteczny w Polsce i we Francji wyglądają podobnie, tyle że każdy kraj ma tu swoje specyficzne smaczki, którymi różnią się nasza wigilia od tej francuskiej.

Czyli konkretniej – różni się to, co podajemy tego dnia do stołu.

Wigilia 24 grudnia.

Jeżeli chodzi o świąteczne dekoracje to zarówno w polskich, jak i we francuskich domach, króluje nieodłącznie choinka (sapin de Noël) .

Dekoruje się ją girlandami (guirlandes) i bombkami (boules).

Zazwyczaj też jest żłobek (une crèche) ze św Józefem, Marią i dzieciątkiem Jezus.

Pod choinką dzieci umieszczają swoje buty, czy skarpety, jako idealne miejsce, w które gwiazdor ma złożyć prezenty. Czyli w pewnym sensie – takie połączenie naszego Mikołaja z gwiazdką.

Wieczorem niektóre rodziny idą na pasterkę, czyli znowu podobnie jak u nas, ale jednak dużo mniej katolicko.

Po powrocie z kościoła, albo przed rodziny razem zasiadają do wigilijnego stołu.

No i właśnie – wigilia, czyli wigilijna wieczerza – le réveillon to oczywiście jest ten najważniejszy, najbardziej odświętny posiłek – ze smakowitymi fajerwerkami.

Tam, gdzie u nas na wigilijnym stole króluje barszczyk z uszkami i ryba, Francuzi wybierają odmienne klimaty:

Na przystawkę – 2 luksusowe dania, czyli ostrygi (des huîtres), albo gęsie wątróbki (du foie gras).

Przed wieloma sklepami, czy restauracjami w tym okresie przedświątecznym zobaczycie stragany, czy stoiska z ostrygami – specjalnie przewidziane na ten wigilijny wieczór.

Ostrygi trzeba lubić, ale z własnego doświadczenia wiem, że żeby je polubić, generalnie trzeba kilkakrotnie ich posmakować. Dopiero po czym zaczyna się je lubić.

No chyba, że tak, jak moja koleżanka z pracy, która w dzieciństwie zaliczyła mały dysonans żołądkowy wywołany właśnie niezbyt świeżymi ostrygami. Dlatego tak ważna jest jakość tego produktu.

I tak zgodnie z francuską tradycją, rok w rok na wigilię jadła ostrygi. Aż pewnej wigilii, właśnie z powodu prawdopodobnie nieświeżych ostryg dopadło ją paskudne zatrucie pokarmowe. W tym kontekście przełomowe dla jej przyzwyczajeń kulinarnych. Bo do dziś nie może patrzeć na ostrygi.

Ale generalnie, jeżeli starannie wybierzecie ostrygi, albo zdacie się w tej kwestii na profesjonalistę, powinno obyć się bez takich niezaplanowanych efektów specjalnych.

Tu ważna jest jakość i świeżość ostryg, bo jest to produtk dość wrażliwy. I wszystko powinno iść jak po maśle.

Drugie sztandardowe danie, czyli gęsie wątróbki.

I właśnie:

Gęsie wątróbki – du foie gras – dla jednych – to wyrafinowany specjał i niepodważalna wizytówka kuchnii francuskiej.

Z drugiej strony coraz więcej osób wypowiada się o tym specjale krytycznie, zwracając uwagę na powiązane cierpienie zwierząt.

Żeby uzyskać gęsie wątróbki w te nieszczęsne gęsi na siłę ładuje się jedzenie z automatu, żeby ich wątroby się rozrosły.

I tu u samych Francuzów, a przynajmniej w części francuskiego społeczeństwa obserwuję swego rodzaju rozdarcie.

Bo z jednej strony umiłowanie dla tradycji kulinarnej, a z drugiej strony coraz bardziej świadome wyczulenie na kwestię traktowania zwierząt.

Swego czasu dużo mówiło się o protestach przed ubojniami i podobnych – nie zawsze pacyfistycznych akcjach organizowanych przez stowarzyszenia obrońców zwierząt, jak bardzo mediatyczne stowarzyszenie L214.

W tym temacie polecam wpis: Weganizm we Francji – https://beatared.com/2018/10/weganizm-we-francji.html

Niemniej w społeczeństwie francuskim coraz bardziej wyczuwalne stają się pewne zmiany schematów myślowych, a przez to i zachowań konsumentów.

Sama mam sporo wątpliwości, co do tego, na ile ten produkt – gęsie wątróbki, bądź co bądź przesiąknięty cierpieniem zwierząt, a przez to ich negatywnymi emocjami i powiązanymi z nimi toksycznymi substancjami może być dobry dla naszego organizmu?

No, ale znowu – stoi za nim potężne lobby, więc jako potencjalni konsumenci po prostu pewnych rzeczy nie wiemy, do naszej świadomości i do naszych przekonań przebija się ten, kto najgłośniej krzyczy o tym, do czego chce nas przekonać…

I tutaj, w kwestii gęsich wątróbek – bardziej na marginesie i tytułem anegdotki – znowu zarysowuje się stary konflikt angielsko – francuski.

Tu polecam wpis: Dlaczego Francuzi nie lubią Anglików? https://beatared.com/2018/11/dlaczego-francuzi-nie-lubia-anglikow-wyrazenie.html

Bowiem: Anglicy nie od dziś, krytycznie patrzą na ten francuski specjał, który w ramach Unii Europejskiej są zobowiązani tolerować u siebie.

Ale w momencie, kiedy zostanie „skonsumowany” Brexit, podobno Brytyjczycy chcą – mają wprowadzić u siebie zakaz sprowadzania gęsich wątróbek do Wielkiej Brytani.

Oczywiście, jak to będzie, czas pokaże.

Jako danie główne: indyk zapiekany w kasztanach.

Jako danie główne, zgodnie z tradycją, na szanującym się francuskim stole nie powinno zabraknąć indyka zapiekanego w kasztanach.

Na deser – la bûche de Noël

No i ta nieodzowna część – wigilijnej wieczerzy, czyli ciasto – i tu tzw: la bûche de Noël – taki zawijaniec wypełniony kremem, bardzo, ale to bardzo sycący i z reguły bardzo malowniczo udekorowany. Palce lizać.

Niektóre cukiernie po prostu dochodzą w tym do mistrzostwa świata.

A o północy wszyscy życzą sobie Wesołych Świąt.

I teraz ten odwieczny dylemat: kiedy otwieramy gwiazdkowe prezenty.

I generalnie to zależy. Zauważyłam, że w tej kwestii potrafi wywiązać się zażarta dyskusja ideologiczna.

Bo jedni otwierają prezenty następnego dnia rano, czyli 25 grudnia. Bo skoro dzieci wierzą, że gwiazdor przynosi prezenty nocą, kiedy wszyscy śpią. A wchodzi do mieszkania przechodząc przez komin.


I tutaj wyobrażenie gwiazdora jest takie samo.

Gwiazdor przybywa z dalekiej północy, przyjeżdża na saniach ciągniętych przez renifery (prawdę powiedziawszy rzadko, jak sięgam pamięcią widziałam w Paryżu śnieg na gwiazdkę, pewne wierzenia i legendy wymagałyby może aktualizacji do nowych warunków klimatycznych i ocieplenia klimatycznego).

A następnie gwiazdor przechodzi przez komin, żeby położyć prezenty pod choinką.

A teraz mam jeszcze dla Was francuski tekst, jak to o gwiazdce i tradycji świątecznej uczą się dzieci we francuskich szkołach. Z zeszytu mojego syna.

La tradition de Noël en France.

Le 24 décembre.

C’est la veille de Noël. Dans beaucoup de maisons il y a un sapin de Noël qu’on décore avec des guirlandes et des boules.

En général, il y a aussi une crèche avec les personnages de Joseph, Marie et l’ enfant Jésus. Sous l’arbre, les enfants ont placé leurs chaussures pour les cadeaux du Père Noël.

Le soir, certaines familles vont à la messe de minuit. Quand tout le monde est rentré de l’église, le réveillon commence…

Le réveillon.

C’est le grand repas.

On mange généralement des huîtres et du foie gras en entrée, et de la dinde aux marrons comme plat principal.

Le dessert traditionnel est la bûche de Noël, un gâteau roulé et fourré de crème.

A minuit, tout le monde se souhaite un Joyeux Noël.

Le 25 décembre.

On attend on attend généralement le matin du 25 décembre pour ouvrir les cadeaux car les enfants pensent que le Père Noël apporte les cadeaux pendant la nuit.

On raconte aux enfants qu’il vient du pôle Nord sur son traîneau tiré par ses rennes, et qu’il passe par la cheminée des maisons pour déposer les cadeaux sous le sapin.

 

 

Dlaczego Francuzi mówią: Wróćmy do naszych baranów, by powiedzieć wróćmy do tematu.

Marketing dla baranów.

Zbaraniałam….. Ostatnio z pewnym takim niezrozumieniem obserwowałam na wąziutkim poboczu rozszalałej, bo aż kilkupasmowej obwodnicy – stado baranów zagłębione w kontemplacji kulinarnej młodych pędów paryskiej trawki. To wszystko pod szyldem: pastwisko ekologiczne – éco-pâturage.

Barany by zbaraniały, gdyby umiały czytać.

Francuzi czasami mają takie iście karykaturalne wyczucie marketingu.

W sumie trzeba chcieć, żeby w tej skażonej spalinami trawce dopatrzeć się posmaku ekologii.

Tu gdzie ja – tym moim pozbawionym jakiej kolwiek wyobraźni … przestrzennej wzrokiem – widzę pobocze, z którego jak najszybciej chciałabym się wydostać….

O ekologii nawet nie mówię. Kto tu kogo robi w barana. I czy tylko same barany?

Bo wyobraźcie sobie jazgot kilkupasmowo pędzących samochodów i to pseudo-ekologiczne pobocze drogi. Na nim te barany zanurzone w kontemplacji kulinarnej paryskiej trawki.

Niech będzie, że dla zrobionych w bambuko baranów – rozkosz kulinarna o posmaku ołowiu, metali ciężkich i spalin samochodowych ma posmak ekologii.

I tak zagłębiam się w tę ekologię dla baranów.

Niczym ten inspektor Colombo, ruszyłam na poszukiwanie prawdy…. 

Co odkryłam?

Otóż, twórcy tego (pseudo) ekologicznego pastwiska, czy (pseudo) ekologicznej wizytówki Paryża tłumaczą to sobie następująco….

Barany nie żyją wystarczająco długo, by opary spalin samochodowych z całym dobrodziejstwem inwentarza i chemiczną reakcją łańcuchową – przyprawiły je o raka….

Oczywiście kiedyś przyprawią. Ale te wcześniej umrą śmiercią naturalną zasłużonego barana pasącego się wzdłuż autostrady. 

Ale czy to czyni z pobocza autostrady – pastwisko ekologiczne?

Czy to jest jeszcze marketing czy już manipulacja…..

Tak, ten marketing ma jakieś podłoże… logiczne. Co prawda trzeba chcieć, żeby się go dopatrzeć. Ale to taka logika na skróty, podszyta marketingiem …. dla baranów.

Ale….

Wróćmy do naszych baranów, czyli Revenons à nos moutons.

Wróćmy do naszych baranów – Revenons à nos moutons, czyli po prostu wróćmy do tematu, zamiast stale z niego zbaczać na wątki poboczne.

Bo to wyrażenie jest tematem tego wpisu:

Francuzi po prostu mówią: wróćmy do naszych baranów, po to, by powiedzieć wróćmy do tematu….

Jaka była geneza tego wyrażenia?

Wyobraźcie sobie najbardziej namotaną komedię pomyłek. I tym razem zamiast jak to mam w zwyczaju: motać – będę odmotywać, rozplątywać namotane….

To wyrażenie wzięło się z takiego namotania kilku spraw na raz…

Wywodzi się ono z XV- wiecznej komedii nieznanego autora pod oryginalnym tytułem: La farce de maître Panthelin – Farsa mistrza Panthelina.

Autor komedii pomyłek… z nieposkromioną skłonnością do motania wątków, celem uzyskania efektu komicznego. Wyczuwam tu pokrewieństwo dusz.

Intryga w swoim zamyśle jest prosta, acz namotana….

Poczciwy kupiec tkanin Guillaume – najpierw pada ofiarą fałszywego adwokata, czyli tytułowego mistrza Panthelina, który wyłudza od niego kawałek płótna. Tym sposobem przebiegły adwokat chce zafundować sobie nowe ubranie – gratis…

Gdy kupiec przychodzi po odbiór należnej mu sumy, adwokat udaje ciężko chorego. Przekonująco majaczy po łacinie, w czym wspiera go wierna żona Guillemette. Tak, że poczciwy kupiec odchodzi z kwitkiem, w przekonaniu, że feralny klient leży na łożu śmierci.

Po pewnym czasie ten sam już raz zrobiony w bambuko kupiec, oskarża jednego ze swoich pasterzy o kradzież owiec (brebis).

Tym razem dochodzi do rozprawy sądowej i tu adwokatem pastuszka zostaje (ten dopiero co umierający) Pathelin. Nie tylko umarły, czy umierający, ale wciąż tak samo przebiegły – namawia swojego klienta, by udawał głupiego (un simple d’esprit) i przez cały proces powtarzał tylko „beee”.

Podczas procesu poszkodowany kupiec – ofiara dwóch oszustw – staje oko w oko z autorami obydwu na raz. Na jednej sali sądowej.

Podczas gdy przedmiotem procesu są skradzione owce, poczciwego kupca ponoszą emocje. Gubi się w oskarżeniach i miesza obydwie sprawy: wyłudzonego płótna i skradzionych owiec.

I tylko sędzia (prawie, że biblijnym głosem rozsądku), co jakiś czas musi przywoływać go do porządku (i trzymania się jednego tematu) – wymownym:

Wróćmy do tych naszych baranów,

Które – przypominam – są tematem rozprawy. Tzn nie barany (mouton), tylko owce (brebis). Ale mniejsza o to….

Sztuka cieszyła się ogromną popularnością w XV wieku. Formułka sędziego: Wróćmy do tych baranów, powtórzona tu kilkukrotnie, ku uciesze rozbawionej publiczności, przeszła do języka potocznego. Tym bardziej, że użył jej sam Rabelais w swoim Pantagruel.

A ja pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam na kolejną porcję francuskich słówek.

Nauka francuskiego. Słówka powiązane z wyrażeniem:

Wróćmy do naszych baranów, czyli wróćmy do tematu po francusku.

baran – un mouton

pasterz un berger

obwodnica – un périférique

pastwisko – un pâturage

pastwisko ekologiczne – un éco-pâturage

skubać trawkę – brouter

wróćmy do tematu – Revenons à nos moutons

zabawna historia – une histoire drôle

wyczucie marketingu -le sens du marketing

mieć wyczucie marketingu – avoir le sens du marketing

Miłej nauki francuskiego

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Nauka francuskiego. Kuchnia francuska i pyry.

Pyry. Bo Francuzi długo się na nie dąsali.

Uprawa ziemniaka we Francji upowszechniła się dopiero pod koniec XVIII wieku. A to za sprawą determinacji przewnego przemyślnego aptekarza Antoina Augusta Parmentier.

Nawet jeżeli ziemniak został przywieziony do Europy już w XVI wieku przez hiszpańskich konkwistadorów. Dla Francuzów jeszcze całe 2 wieki później pyry były dobre jedynie dla tego, by karmić nimi świnie. Chodziły, czy nawet umyślnie rozsyłano słuchy, że ziemniaki przenosiły trąd… i wpędzały w inne choróbska.

A tymczasem ziemniak zdążył już zrobić całkiem imponującą karierę w Prusach. Bo Niemcy pragmatycznie odkryli i docenili potencjał ziemniaka.

I to właśnie z Prus ziemniak trafił do Francji. Wspomniany pan Parmentier, przemyślny aptekarz najpier trafił do Prus jako jeniec wojenny w czasach wojny 7 letniej. A że w owych czasach francuskim jeńcom na pruskim garnuszku codziennie serwowano zupę, czy papkę z ziemniaków. Pożywną, sycącą i podtrzymującą na siłach.

I tak pan Parmentier po powrocie do Francji chciał przekonać do pospolitej pyry Francuzów. Którzy od kilku wieków mieli do niej jeżeli nie nieufny, to przynajmniej lekceważący stosunek.

Parmentier dostrzegł w ziemniaku idealne rozwiązanie problemu głodu, który w owej epoce często dotykał Francję. Bo wystarczyły niedogodne warunki klimatyczne, nieudane zbiory, by francuskie społeczeństwo cierpiało głód.

Parmentier udało się przekonac do sprawy ZIEMNIAKA króla Ludwika XVI. To ten sam Ludwik, który nieco później stracił swoją głowę pod nożem gilotyny. Ludwik XVI przekazał panu Parmentier 2 ha ziemi w podparyskim Neuilly-sur-Seine dla rozpropagowania sprawy ziemniaka (dzisiaj stacja metra Les Sablons i teren ogrodu tzw Jardin d’ Acclimatation). Był to kawałek ziemi uważany, czy zaklasyfikowany jako nienadający się pod uprawę. Ale ziemniak się na tej jałowej glebie przyjął.

Tylko teraz jak przekonać nieufnych wobec ziemniaka Francuzów?

Legenda głosi, że aby przyciągnąć i przekonać Francuzów do sprawy ZIEMNIAKA, plantację w Les Sablons pilnie strzeżono przez cały dzień. Co przemieniło pospolitego ziemniaka w nęcący obiek pożądania. I przede wszystkim zachęcało okolicznych mieszkańców na wybranie się na kartoflaną pachtę, po zapadnięciu zmroku. Kiedy kartoflaną plantację zostawiano bez ochrony.  I tak okoliczni mieszkańcy nocami, cichaczem podkradali się i podpędzali pyry. A potem cichaczem wcinali je w domu. I tak powoli przekonywali się do pyr.

Kuchnia francuska. Dania na bazie ziemniaka.

Dzisiaj w kuchni francuskiej mamy kilka sztandardowych dań regionalnych na bazie ziemniaka.

Ziemniak zapiekany w połączeniu z rozropionym serem, mlekiem, śmietaną, albo sosem beszamel. Tradycyjne, raczej regionalne dania takie, jak: Tartiflette, raclette, gratin dauphinois. Typowe dla regionów alpejskich.

 

No i tradycyjnie mam dla Was porcję słówek związanych z ziemniakiem. Plus wyrażenie avoir la patate. 

Patate, czyli pyra, ziemniak w języku potocznym (tzw argot). Avoir la patate – czyli być w formie, mieć sporo energii, tryskać energią.  Tutaj pyrę użytą w tym wyrażeniu można powiązać z głową. Mieć ziemniaka, czyli mieć głowę na swoim miejscu, a w wolnym przedłużeniu czy skojarzeniu tryskać formą. 

Zapraszam do facebookowej grupy: Uczę się francuskiego. Po prostu kliknijcie w zdjęcie. 

Enregistrer

 

Nauka francuskiego. Słownictwo związane z kuchnią francuską.

une pomme de terre – ziemniak
une patate – ziemniak w języku potocznym
en argot- język potoczny, gwara
avoir la patate – być w formie, tryskać formą
avoir la pêche – podobnie być w formie, tryskać formą
un gratin dauphinois – zapiekanka ziemniaczana
une tartiflette – ziemniaki zapiekane z serem reblochon
une raclette – ziemniaki maczane w roztopionym serze
la cuisine francaise – kuchnia francuska
le plat du jour – w restauracjach, w karcie dań – danie polecane danego dnia
la plat de resistance – danie główne
un plat cuisiné – danie gotowe
être rassassié – być najedzonym
la soupe – zupa
manger – czasownik jeść
déjeuner – jeść obiad
dînner – jeść kolację
avoir faim – być głodnym
bon appetit – smacznego

Miłej nauki francuskiego

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Wieś w samym środku miasta, czyli zdjęcia z Jardin d’Acclimataion- dawna ferma kartoflana pana Parmentier w Neuilly-sur-Seine, metro Les Sablons.

 

 

 

Enregistrer

Enregistrer

Wycieczka do Disneylandu

Ponieważ ostatnio często pytacie się mnie o to, jak zorganizować pobyt w paryskim Disneylandzie, mam dla Was kilka praktycznych wskazówek.

Wycieczka do Disneylandu – gdzie przenocować?

Jeżeli chodzi o nocleg w pobliżu: Disneyland posiada kilka własnych hoteli o różnym standingu.

Począwszy od hotelu, czy bardziej pola z domkami kempingowymi o nazwie Davy Crockett. To najbardziej przystępny cenowo z Disneyowskich hoteli. Niemniej potrzebny Wam będzie tutaj samochód, żeby dojechać do parku.

Dalej, ale już położone bliżej parku mamy następujące hotele: Santa Fe (od tych najtańszych po coraz to droższe), Cheyenne, News York, New Port Bay Club (ma 4 gwiazdki) i górujący nad parkiem Disneyland Hotel – 5 cio gwiazdkowy ze statusem tzw palace ….ale tutejsze ceny mogą przyprawić o lekki zawrót głowy.

Jednocześnie w okolicach parku znajdują się liczne niezależne hotele: Kyriad, Explorer. Jeżeli szukacie, jak je najprościej zlokalizować.

Park Disneyland znajduje się na końcowej stacji kolejki podmiejskiej RER A, czyli Chessy-Marne-la-Vallée. Możecie poszukać hotelu w miejscowości Chessy, albo w pobliskim Magny-le-Hongre.

Jeżeli chcielibyście zatrzymać się bliżej Paryża, dobrym rozwiązaniem jest Noisy-le-Grand. Położone na trasie wcześniej wspomnianego RER A. Tu np znajduje się m.in. hotel Ibis.

Wycieczka do Disneylandu – jak kupić bilet do parku?

Teraz jeżeli chodzi o kupno biletu do parku. Możecie zrobić to z wyprzedzeniem na oficjalnej stronie Disneyland Paris. Rezerwując przynajmniej dzień wcześniej korzystacie z możliwości kupienia biletu po niższej cenie niż bezpośrednio w parku.

Tu uwaga: jeżeli kupujecie bilet w internecie, po pierwsze odradzam korzystanie z innych stron niż ta oficjalna disneyowska. Bo możecie dać się złapać fałszerzom, którzy sprzedają niedziałające i nic nie warte bilety. Po drugie dobrze sprawdźcie datę, na którą kupujecie bilet. Bo cena może się zmieniać w zależności od tego, czy kupujecie bilet na weekend czy na jakiś dzień w środku tygodnia…

Jeszcze wracając do tematu biletów do parku Disneyland. Jeżeli chcecie kupić je z wyprzedzeniem w sieci, nie korzystajcie ze stron z ogłoszeniami drobnymi typu francuski Le Bon Coin.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że traficie tu na oszustów, którzy podrabiają bilety. Co z tego, że proponują je Wam w bardzo atrakcyjnej cenie. Ale po przyjściu do parku okazuje się, że to tylko kawałek papieru, który nie ma żadnej wartości.

Nie mówię, bo niektórzy potrafią znaleźć okazje na tego typu stronach z ogłoszeniami drobnymi. Ale z zasady nie dotyczą one biletów do parku Disneyland. Uczulam.

Bo o ile przy wejściu do parku bilety swoje kosztują, bo cena biletu dla osoby dorosłej na zwiedzaniu jednego parku (do wyboru), wynosi 79 euro. Cena biletu dziennego do dwóch parków, czyli Disneyland i Walt Disney Studio to 94 euro. Kupowane at gate, przy wejściu.

Ale już jeżeli kupujecie na oficjalnej stronie Disneya, przynajmniej z jednodniowym wyprzedzeniem, ta cena maleje. W zależności od daty, dnia w którym przewidujecie Waszą wizytę. Kalendarz jest tu podzielony na okresy: Mini, Magic, Super Magic…. w zależności od spodziewanej frekwencji.

Jeżeli pomyłkowo kupicie bilet na zły (tańszy) okres, przy wejściu będziecie musieli wyrównać do obowiązującej cenie i już nie korzystacie z taryfy ulgowej, jaką macie z racji dokonania zakupu w sieci i z wyprzedzeniem. Jeżeli kupicie bilet do parku tego samego dnia i wydaje Wam się, że jakoś to przejdzie… Mimo, że na bilecie jest wyraźnie napisane, że jest ważny począwszy od następnego dnia. Strata Waszych pieniędzy i nerwów.

Wycieczka do Disneylandu – co to jest fast pass, czyli szybki dostęp do gier i zabaw.

Jeżeli wybierzecie się do paryskiego Disneylandu w sezonie wakacyjnym to być może przerażą Was gigantyczne kolejki w parku do prawie każdej atrakcji, czyli gry. Ale tu mam dla Was dwie dobre wiadomości.

Po pierwsze atrakcje w parku mają spore moce przerobowe. Więc taka kolejka z zasady posuwa się stosunkowo szybko. Zresztą w razie wątpliwości, czy gra jest warta świeczki. A dana atrakcja jest warta Waszego czasu – na miejscu, bezpośrednio przed atrakcją, albo na odległość na telefonie w odpowiedniej aplikacji możemy sprawdzić czas oczekiwania przed daną atrakcją.

Druga dobra wiadomość: te najbardziej pożądane, a więc i najbardziej oblegane atrakcje mają tzw system fast pass-ów. Jest to po prostu system rezerwacji wejść do danej atrakcji. Co pozwala nam w pewnym stopniu zaplanować swój dzień w parku.

Na czym to polega?

Przypuśćmy, że chcemy skorzystać z fast pass-ów do takiej atrakcji jak Space Mountain czy Indiana Jones (dwie atrakcje dostarczające mocnych wrażeń).

Udajemy się przed wybraną atrakcję. Tam powinniśmy znaleźć urządzenie do dystrybucji fast pass-ów. Skanujemy w niej nasz bilet. W ten sposób otrzymujemy bilet z rezerwacją na „przejazd” daną atrakcją o wyznaczonej godzinie, czyli fast pass. Ale też bez kolejki.

O wyznaczonej porze ponownie udajemy się przed wybraną atrakcję. Tę, na którą mamy zarezerwowany fast pass. Tym razem przy wejściu z fast passem prezentujemy go i wchodzimy bez kolejki.

To wszystko jest kwestią rezerwacji. Każdy, kto ma ważny bilet do parku może skorzystać z tego systemu rezerwacji. Pamiętając, że możemy wziąć jeden fast pass na raz. Czyli póki nie wykorzystaliśmy naszego fast passu w jednej atrakcji. Bo jeszcze nie wybiła odpowiednia godzina. Nie możemy starać się o fast pass w innym miejscu.

Wycieczka do Disneylandu – Czy wiecie, że park ma swoje własne merostwo?

Jak to byśmy powiedzieli we Francji. Lub City Hall, jak to byśmy powiedzieli w Ameryce. Bo przecież jesteśmy w Ameryce. Tzn przenosimy się do Stanów Zjednoczonych z początków XX wieku. Ale City Hall to przede wszystkim miejsce strategiczne. Znajdziecie go tuż za wejściem do parku. Warto zapamiętać to miejsce.

Co zrobić, gdy w parku zawieruszy się moje dziecko?

Jeżeli nie daj Boże, zawieruszy się gdzieś Wam Wasza pociecha podczas zwiedzania parku. Przede wszystkim bez paniki. Park jest bezpiecznym miejscem. Ma swoją własną służbę bezpieczeństwa.

Zgłoście zaginięcie dziecka właśnie w City Hall. Nawet jeśli nie mówicie po francusku, pracuje tam międzynarodowa ekipa. W jakimś tam języku na pewno się tam dogadacie.

Jeżeli zasygnalizujecie zaginięcie dziecka, informacja zostanie podana dalej drogą radiową do wszystkich innych lokacji, czyli najróżniejszych miejsc w parku, gdzie ktokolwiek z pracowników może dostrzec Wasze dziecko. Jest jeszcze drugie miejsce w parku, do którego w takiej sytuacji możecie się udać, czyli Baby Care na samym końcu Main Street. Wiem, że to ogromny stres. Choć stresowanie się w takim momencie niewiele daje.

Wycieczka do Disneylandu – jak zorganizować swój dzień w parku?

Bo kiedy po raz pierwszy wchodzicie do paryskiego Disneylandu, możecie poczuć się co nieco przytłoczeni, czy przerażeni jego rozmiarami. Z pozoru można łatwo się tu pogubić. W praktyce wszystko jest tu zorganizowane według bardzo dobrze rozpracowanego planu.

Dlatego od samego wejścia weźcie sobie plan i program dnia. Obydwa są darmowe. Znajdziecie je pod mostem zaraz na przeciw wejścia.

Zanim dojdziecie do atrakcji, musicie przemierzyć tzw Main Street, czyli główną ulicę, wystylizowaną na amerykańskie miasteczko z początków XX wieku, czyli z czasów dzieciństwa Walta Disneya. Ta ulica tak po prawdzie nie przedstawia jednego konktretnego miaseczka w Stanach. Znajdziemy na niej raczej symbole kilku wielkich amerykańskich aglomeracji jak New York, San Francisko, Atlantic City, Chicago. Ta ulica jest przede wszystkim symbolem dynamicznie zmieniających się czasów w początkach XX wieku. Bo był to okres wynalazków, które nieodwracalnie odmieniły losy ludzkości: samochód, telefon.

Wycieczka do Disneylandu – zakupy w parku.

Dlatego zanim dojdziecie do gier i zabaw, czyli tzw atrakcji, najpierw musicie przespacerować się długą ulicą handlową Main Street. Wzdłuż której macie rozliczne sklepy, restauracje i temu podobne rozrywki dla Waszej kieszeni.

To oczywiście wspaniałe miejsce i okazja dla kupienia pamiątki z parku. To tutaj mieści się największa świątynia handlowu o nazwie Emporium, czyli Imperium.

Oczywiście jeżeli nie zdążycie kupić pamiątek w parku. Bo przecież przede wszystkim wchodzimy tutaj dla dobrej zabawy, a nie dla shoppingu, to jeszcze macie całą galerię sklepów oferujących disneyowskie produkty w pobliskiej Disney Village.

Wycieczka do Disneylandu – plan parku.

Bo na pierwszy rzut oka można się tu pogubić. Kiedy wchodzimy do parku i dopiero go odkrywamy może wydać się przeogromny. Takie przynajmniej były moje pierwsze odczucia. Z czasem przekonałam się, że wszystko jest tu dobrze zorganizowane.  Według konkretnego planu.

Czyli podsumowując:

Więc po pierwsze: plan parku i program dnia. Znajdziemy je tuż za wejściem, pod mostem, po którym przejeżdża pociąg, objeżdżający park wkoło.

W dalszej perspektywie rysuje się sylwetka zamku śpiącej królewny.

Po drodze do niego musimy przejść wzdłuż Main Street, ulicy będącej rekonstrukcją amerykańskiego miasteczka z czasów dzieciństwa Walta Disneya.

Dalej park jest podzielony na 4 krainy, grupujące w sobie tematycznie połączone​ atrakcje: 

Czyli kiedy dojdzie do placu ponad którym wznosi się charakterystyczny disneyowski pałac, macie do wyboru 4 kierunki: 4 landy.

Jeżeli będziecie kontynuować dalej za zamkiem rozciąga się:

  • Fantasyland, czyli kraina dziecięcych bajek, dziecięcej wyobraźni i dziecięcych bajek z górującym nad nią zamkiem śpiącej królewny.
  • Discoveryland, kraina odkrywców, ze sztandardową atrakcją, jaką jest odnowione Hyperspace Mountain, dawniej SpaceMountain.
  • Adventureland, czyli kraina przygód. A w niej oferująca ostre emocje i jazdę bez trzymanki, no może nie do końca, bez trzymanki – Indiana Jones.
  • Frontierland,  czyli klimaty prosto z westernu. Amerykański dziki zachód​ z  oferującą ostre wrażenia BTM. Już to rozszyfrowuję: BTM, czyli Big Thundrer Mountain – opuszczona kopalnia złota i szaleńczo pędzący po niej pociąg. Tylko dobrze zapnijcie pasy…

Wycieczka do Disneylandu – 

Dlaczego w paryskim parku Disneyland centralnym punktem jest zamek śpiącej królewny?

Czyli la Belle au Bois Dormant. Bo taki zamek znalazł​ się w pierwszym dsineyowskim parku w Kalifornii, otwartym 17 lipca 1955 roku. A następnie ten sam zamek został skopiowany w innych parkach, m.in. w tym paryskim.

Choć w pierwotnym założeniu Walt Disney chciał widzieć w swoim parku zamek Królewny Śnieżki, czyli Blanche Neige. Bo to pierwsza z całej serii disneyowskich księżniczek. I pierwszy długometrażowy film animowany studia Disney. Którego pierwszy pokaz w Hollywood miał miejsce jeszcze w grudniu 1937 roku.

W wersji francuskiej: Blanche Neige et les sept nains. Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Ale tu, w nawiązaniu do tego filmu pojawił się mały problem. Bo Królewnę Śnieżkę widzimy w tym samym zamku, co złą królowę (la Mechante Reine). Tę samą, która podaje zatrute jabłko. A gdyby ten zamek jednak źle się ludziom skojarzył?

W międzyczasie w 1950 roku wyszedł jeszcze Kopciuszek Cendrillon. Ale tym razem Walt Disney postanowił rozegrać to bardziej marketingowo. Stwierdził, że w jego pierwszym parku stanie zamek Śpiącej królewny. Jeszcze przed wyjściem filmu i w ten sposób będzie promował kolejną produkcję w toku.

Film Śpiąca królewna ostatecznie wyszedł w 1959 roku i … nie chwycił. Co więcej po raz pierwszy od 10 lat studio Disney odnotowało straty. Niemniej zamek Śpiącej królewny do dziś jest symbolem disneyowskich parków. A sam film po dokonaniu w nim pewnych przeróbek, wypuszczony ponownie w 1971 roku okazał się sukcesem.

A wszystko to zaczęło się od jednego niesamowitego człowieka….

Walter Eliasz Disney 1901- 1966. Niewiarygodna succes story.

Człowiek, który wierzył, że niemożliwe może stać się możliwe, jeżeli tylko w to uwierzymy.

All our dreams can come true, if we have the courage to pursue them.

Człowiek z gatunku tych, którzy przecierają szlaki.

W 1938 roku wypuścił pierwszy długometrażowy film animowany Królewna Śnieżka. Trwający 83 minuty. Podobne filmy nie trwały dłużej niż 15 minut. Mówiono mu, że nikt nie dotrwa do końca. Tymczasem film okazał się ogromnym sukcesem.

Walter Disney zdemokratyzował muzykę klasyczną, włączając ją do swoich filmów. I jeszcze …. To nie Apple, ani Google wymyślili kampusy dla swoich pracowników. Tylko Walt Disney. 

A ja pozdrawiam Was serdeczenie… Ciąg dalszy przewodnika po Disneylandzie już wkrótce. Serdecznie zapraszam…

Wielkanoc we Francji: Dlaczego zajączek jest symbolem Wielkanocy?

Dlaczego zajączek jest symbolem Wielkanocy?

We Francji krąży na ten temat taka legenda, rodem z bajki Andersena.

Według tej legendy w XVIII wieku w Niemczech żyła sobie pewna uboga mama, która bardzo chciała podarować niepowtarzalne święta wielkanocne swoim dzieciom (Pâques).

A jednak, nie było jej stać na to, by obdarować swoje pociechy choćby drobnymi słodyczami na zakończenie Postu (Carême), tak jak chciała tego ówczesna tradycja.

A jednak owa kreatywna mama nie zniechęciła się tym i znalazła kolorowe rozwiązanie na swoją kieszeń.

Zamiast tradycyjnych słodkości – pomalowała jajka i ukryła je w ogródku (widzicie w tym jakiś pierwowzór pisanki?).

Dlaczego jajka? Te po prostu były dużo tańsze od czekoladowych przysmaków.

Następnego dnia rano dzieci najpierw wypatrzyły w ogrodzie kicającego zajączka czy raczej króliczka (un petit lapin – mały zajączek). Jego kicająca obecność nasunęła dzieciom niepodważalne podejrzenie, że to owo uszate stworzonko, kicające wzdłuż i wszesz po ogrodzie – przyniosło tu te kolorowe jajka.

I tak narodziła się ta wielkanocna tradycja. Która z Niemiec przywędrowała do Francji.

Dlatego zajączek jak najbardziej ma swoje miejsce na wielkanocnym stole w formie czekoladowych przysmaków, czy marcepanowych dekoracji na ciastach.

Jak wygląda francuska tradycja wielkanocna?

Jest skromniejsza, a więc mniej pracochłonna, jak ta staropolska.

Francuska Wielkanoc w zakresie prezentów i zabaw to przede wszystkim zwyczajowe obdarowywanie się czekoladowymi przysmakami w formie jajek (les oeufs), dzwonów (les cloches), rybek (les poissons), zajączków (les lapins).

A dla najmłodszych i nie tylko – zabawa w szukanie pochowanych jajek (tym razem czekoladowych), czyli tzw chasse aux oeufs (polowanie na jajka – szukanie ukrytych po domu czy ogrodzie czekoladowych jajek.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

 

 

A gdyby Napoleon żył dzisiaj?

NAPOLEON JAKO MARKA.

Napoleon chyba wszyscy kojarzymy jego charakterystyczną czapkę ten mityczny, czy wręcz legendarny bicorne (dwurożec).

I tak południowokoreański król kurczaka – niejaki Kim Kong Kuk nabył jeden z takich kapeluszy w 2014 r. – nakrycie głowy najsławniejszego Cesarza Francuzów za niebagatelną kwotę 1, 88 miliona €. Czyli de facto kilkakrotnie przepłacając za jego wartość.

I oczywiście zadano mu pytanie dlaczego. Ten odpowiedział, że Napoleon był takim prekursorem współczesnego biznesmena, czy ogólnie człowieka interesu. A dla niego osobiście wzorem i modelem. Zaś czapka Napoleona miała być inspiracją dla niego i dla jego pracowników.

I tak po raz kolejny sprawdza się stara prawda, że trudno być prorokiem we własnym kraju.

Nul n’est prophète en son pays. Nikt nie jest prorokiem w swoim własnym kraju.

Tak jak Napoleon nie jest w swoim. Francuzi są sceptyczni względem Napoleona. Okazując daleko idącą powściągliwość w stosunku do jego dokonań – co najmniej wątpliwych z punktu widzenia ich ostatecznego bilansu – widzianego z perspektywy kraju, którego imię owszem rozsławił Napoleon. Ale jeszcze bardziej przy okazji rozsławiając swoje imię.

Kraju który przede wszystkim bardzo mocno wykrwawił, co w perspektywie długofalownej nie pozostało bez wpływu – raczej ujemnego – na jego potencjał (potencjał demograficzny – przecież stanowi o sile państwa).

I tak, w Paryżu jest tylko jedna ulica rue Bonaparte. Podczas gdy Napoleon jest niewątpliwą super gwiazdą za zagranicą.

Napoleon inspiruje za granicą, dużo mniej we Francji.

A ponieważ my raczej jesteśmy z tych narodów, które ulegają nieodpartej magii Napoleona….

Wyobraźmy sobie, że Napoleon żyłby w naszych czasach i właśnie….  

Czym mógłby nas zainspirować Napoleon dzisiaj w prowadzeniu, niekoniecznie wojen, ale w prowadzeniu biznesu online?

Natknęłam się ostatnio na taką bardzo ciekawą analizę postaci Napoleona pod tym kątem.

Gdyby Napoleon żył w dzisiejszych czasach, być może byłby niezwykle skutecznym i przebojowym przedsiębiorcą internetowym.

Bo Napoleon był człowiekiem, który w pewnym sensie wyprzedzał swoją epokę. Opierając się na narzędziach swojej epoki, zainicjował trendy, które dopiero miały przyjść. Wykorzystując to, co miał do dyspozycji, robiąc przy tym pewne rzeczy inaczej, skuteczniej.

Jego charakterystyczny kapelusz tzw un bicorne = branding.

Jego charakterysytczny kapelusz – wspomniany wcześniej bicorne – czyż nie było to jak najbardziej świadome budowanie swojej marki osobistej – kapelusz czynił go rozpoznawalnym z daleka i na każdym portrecie.

Czyli narzędzie ze swojej epoki, by zainicjować trend, o którym tak świadomie i z takim nasyceniem będziemy mówić dopiero kilka wieków później: branding, czy budowanie marki osobistej. Żeby zaistnieć w świadomości ludzi trzeba w jakiś sposób stać się rozpoznawalnym. To jest kluczowe dla wszelkiej maści przywódców czy liderów, także w biznesie.

Teleskop – la longue- vue – wypatrywanie okazji.

Kolejny nieodłączny element – teleskop (la longue – vue). Który według osoby przeprowadzającej tą analizę oznaczał, czy może bardziej symbolizował czujne trzymanie ręki na pulsie, wygladanie przed siebie, czujność na zmiany, obserwacja konkurencji, wypatrywanie z daleka tego, co dzieje się na rynku, tego, co nieustannie się na tym rynku zmienia. Po francusku nazywa się to la veille concurentielle

Zwijane krzesełko – elastyczność

Zwijane krzesełko i znowu symbol pewnej elastyczności, umiejętności dopasowania się do sytuacji i mobilności.
la chaise pliante -zwijane krzesełko = réactivité – reaktywność

Mapa to oczywiście synonim planów podboju coraz to nowych rynków.

A w dobie globalizacji to po prostu konieczność.

la carte – mapa = conquête des nouveaux marchés – podbój nowych rynków

Kasetka czy szkatułka zawierająca informacje na temat wroga, czyli po prostu znowu trzymanie ręki na pulsie.

la cassette contenant les renseignements sur l’ennemi – szkatułka, zawierające informacje, doniesienia na temat wroga = benchmarking – analiza porównawcza, badania porównawcze

Napoleon rozumiał, że równie ważne – witalne, jak posiadanie umiejętności jest to, by inni dowiedzieli o tych umiejętnościach.

80 % of success is showing up. Woody Allen

80% sukcesu to pokazać się – być widocznym. Woody Allen

Tu taka gra słów: faire savoir – zawiadomić, poinformować, sprawić żeby ludzie dowiedzieli się – savoir-faire – umiejętności, know -how

Napoleon miał odwagę, ambicję i pragnienie podbojów. Il avait de l’audace, de l’ambition, l’esprit de conquête.

Był świetnym RP -owcem i zarazem asem storytellingu (as du storytelling).

Potrafił odpowiednio wyreżyserować, pokazać w odpowiednim świetle swoje sukcesy (il savait scénariser ses succés).

Potrafił podziałać na wyobraźnię Francuzów swoimi odległymi kampaniami wojskowymi (faire rêver les Français avec ses campagnes militaires lointaines).

Potrafił zarządzać ludźmi (savait manager les hommes) i przede wszystkim potrafił dobrze się otoczyć, dobrze dobierał sobie współpracowników (chez lui l’ascenseur social fonctionne).

Inwalidzi, miejsce spoczynku Napoleona

I teraz już porcja powiązanych słówek…

la longue – vue – teleskop, luneta – synonim – la veille concurrentielle – mointorowanie konkurencji

le mythique bicorne – dwuróg, kapelusz = branding – znakowanie, odciskanie swojego piętna, budowanie swojej marki

la cassette contenant les renseignements sur l’ennemi – szkatułka, zawierające informacje, doniesienina na temat wroga = benchmarking – analiza porównawcza, badania porównawcze

la chaise pliante -zwijane krzesełko = réactivité – reaktywność

la carte – mapa = conquête des nouveaux marchés – podbój nowych rynków

un meneur d’hommes – przywódca, lider

un redoutable communicant – osoba zręcznie propagująca pewne informacje, master komunikacji
redoutable – niebezpieczny

il comprend immédiatement, que le faire savoir et aussi vital que le savoir- faire –
tutaj taka gra słów – faire savoir i savoir – faire

faire savoir – zawiadomić, poinformować, sprawić żeby ludzie dowiedzieli się

savoir-faire – umiejętności, know -how

Napoleon natychmiast zrozumiał, że równie ważne – witalne jak posiadane umiejętności jest to, by inni dowiedzieli o tych umiejętnościach

paradoxalement boudé en France – paradoksalnie nie doceniany we Francji

bouder – dąsać się na..

juste une rue Bonaparte à Paris – tylko jedna ulica Bonaparte w Paryżu

il est une superstar à l’étranger – jest super gwiazdą za granicą

Napoléon fut le précurseur de l’homme d’affaires moderne. Napoleon był prekursorem współczesnego człowieka biznesu – biznesmana.

Nul n’est prophète en son pays. Nikt nie jest prorokiem w swoim własnym kraju

Il avait de l’audace, de l’ambition, l’esprit de conquête. Miał odwagę, ambicję i pragnienie podbojów.
as du storytelling – as storytellingu

il savait scénariser ses succés – potrafił odpowiednio wyreżyserowa, naświetlić, pokazać w odpowiednim świetle swoje sukcesy

faire rêver les Français avec ses campagnes militaires lointaines – potrafił podziałać na wyobraźnię Francuzów swoimi odległymi kampaniami wojskowymi

savait manager les hommes – potrafił zarządzać ludźmi

avait ce genre de politique consitant à gratifier ses très hauts potentiels – prowadził tego rodzaju politykę, w której wynagradzał osoby o wysokim potencjale

chez lui l’ascenseur social fonctionne –

l’ascenseur social – winda społeczna – dosłownie, możliwość promocji dla uzdolnionych osób

et la méritocratie n’est pas un mot vide de sens – merytokracja nie była pustym słowem

la méritocratie, czyli system, w którym władza jest powierzana osobom kompetentnym

Il était aussi doué pour bien s’entourer – potrafił dobrze się otoczyć, dobrze dobierał sobie współpracowników.

Miłej nauki francuskiego

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Exit mobile version