Zapach francuskiej Wigili. Urok przedświątecznych kiermaszy w Paryżu.

 

W całej Francji zapanowała przedświąteczna gorączka. Może nie dorównuje tej naszej rodzimej (bo wiadomo Polak potrafi i to nie jedno). Ale też ma swoją temperaturę. 

Dobrze znany (przerabiany co roku) maraton zakupowy.  Skrobanie ostatnich oszczędności. Podobno średnio francuska rodzina wydaje na święta tj. na podarki i Wigilę 500 euro. 

Oko cieszą kolorowe wystawy, barwne giralandy, bombki, dzwonki, wszechobecne choinki. A na przedświątecznych kiermaszach tzw marché de Noel można dostać prawdziwego oczopląsu. Bo nie wiadomo na czym wzrok zatrzymać. Wszystko chciałoby się pożreć przynajmniej oczami.

Gwiazdorki zapraszająco usmiechają się z każdej wystawy. Co rusz wpadamy na prawdziwego przedstawiciela tej profesji rozdającego cukierki. Moi synowie jeszcze w niego wierzą. Precyzuję, mają 9 i 7 lat. W epoce internetu, smartfonów i elektronicznych zabawek. 

Ale najlepsze są świąteczne kiermasze. Bo to jak mówią Francuzi „wisienka na torcie”. Najbardziej znany ma miejsce na Polach Elizejskich. Ale jeszcze nie udało mi się na niego dotrzeć. Choć mieszkam niedaleko, a pogoda dopisuje. Wiem nic mnie nie usprawiedliwia. 

Dopiero na tych przedświątecznych kiermaszach można poczuć klimat francuskiej gwiazdki. 

Jaki zapach najlepiej ją charkteryzuje? Jakie są elementy, których nie powinno zabraknąć na francuskim wigilijnym stole?  Oto moja prywatna lista.

1. OSTRYGI czyli LES HUITRES.

Co krok o tej porze roku (i precyzuję tylko o tej porze roku) można natknąć się w Paryżu na kram z ostrygami. Wystawiony przed restauracją czy sklepem, by zachęcić klientow do zakupu.

2. FOIE GRAS czyli gęsia wątróbka.

Rarytas, ale ktory ma coraz więcej zagorzałych przeciwników. A to ze względu na kontrowersyjną metodę karmienia (a raczej tuczenia) gęsi. Przeznaczonych, że tak to powiem cynicznie na wigilijną wątróbkę. Polega to na ładowaniu biednym zwierzętom na siłę w dziób żywności (tzw gavage).

Z tego powodu w coraz liczniejszych krajach ta metoda jest po prostu zakazana. Stąd wątróbki, ktore pojawią się w tym roku na wigilinych stołach we Francji pochodzą albo z rodzimej (francuskiej) produkcji lub zostały sprowadzone z Węgier.

3. TORT czyli BUCHE DE NOEL.

To prawdziwe arcydzieło sztuki cukierniczej. Przez cały sezon przedświąteczny można dosłownie pożerać je oczami na wystawach każdej szanującej się cukierni (patisserie boulangerie). To w nich kupujemy rownież codzienną bagietkę.

4. Mnóstwo innych przysmaków.

Pod którymi uginają się świąteczne kramy: miód, konfitury, wypieki, czekoladki. 

Zresztą popatrzcie sami. Trudno tę wyjątkową atmosferę oddać słowami. Trzeba to przeżyć. Ale niech te moje skromne zdjęcia będą tylko namiastką, przedsmakiem  czy zaproszeniem do podróży.

A korzystając z okazji życzę Wam Wesołych Świąt.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Boże Narodzenie i Sylwester w Paryżu.

Follow my blog with Bloglovin

Okres gwiazdkowy i międzyświąteczny to dla wielu osob jeden z ulubionych momentow na zwiedzanie Paryża. Ale sprobujcie tylko znaleźć miejsce w jakimś dobrze usytuowanym hotelu np gdzieś w okolicach Pól Elizejskich. Prawie nie wykonalne.

To nic, że zimno. Zresztą nie jest znowu tak zimno jak w Polsce. Poki co nawet temperatury są więcej niż łagodne. A nawet jeżeli nie dopisze pogoda, na pocieszenie Paryż oferuje nam przepięknie udekorowane witryny sklepowe, szczególnie na Polach Elizejskich. 

Zgodnie ze zwyczajem każde podparyskie miasteczko czy dzielnica ma swój własny sposób na świętowanie Bożego Narodzenia. Ogromne choinki, błyszczące girlandy, bombki porozwieszane po ulicznych lampach i czasami mała pełna uroku Bożonarodzeniowa wioska. Jak w Neuilly-sur-Seine.

Kilka słów o Neuilly-sur-Seine.

Dlaczego w ogóle o nim piszę? Bo znajduje się 2 kroki (dosłownie) od Paryża. Dotrzeć tam można wysiadając na stacji Pont-de-Neuilly (metro nr 1). Z jednej strony widać Łuk Triumfalny, a z drugiej La Défense.

Tu zaczynał swoją karierę polityczną Nicolas Sarkozy. Jako najmłodszy mer Francji, wybrany na to stanowisko w wieku 28 lat. Piastował je prawie do czasu, kiedy został prezydentem.

Tu mieszka główna udziałowczyni Loreal Liliane Bettencourt (i chyba najbogatsza kobieta we Francji). 

To miasto, które ze względu na jakość życia (bezpieczeństwo, dużo obszarów zielonych) i bliskość z Paryżem (i La Défense, które stanowi głowne zagłębie zatrudnienia dla regionu paryskiego) przyciąga liczne osobistości francuskiego życia politycznego i kulturalnego.

Neuilly-sur-Seine, jak co roku organizuje małą wioskę:

  • ze Świętym Mikołajem (prawdziwym, który chętnie się z Wami sfotografuje, a dzieciom da cukierka), 

  • z kataryniarzem (w charkterystycznym berecie na głowie, otoczonym wianuszkiem małoletnich fanek – zresztą sami popatrzcie), 

  • z wielobarwnymi kramami (specjalnie postawionymi na tę okazję), w których można kupić świąteczne ozdoby, smakołyki z różnych regionów Francji, tradycyjne wyroby, i pewnie znaleźć sympatyczny pomysł na prezent czy pamiątkę z Paryża. 

A ja Wam serdecznie życzę Wesołych Świąt.
 

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

W polityce trzeba patrzeć długoterminowo…

Tylko myslący długofalowo polityk dorobi się reputacji powaznego męza stanu. Dobry polityk jest jak dobry ogrodnik. Starannie pielegnuje swoj ogrodek. Do wyboru ma dwie metody: gołymi rękami lub w rękawiczkach.
Gdy polityk obejmuje swoj urząd nie mozna przewidziec jak potoczą się jego losy. Ale mozna probowac sądzic po przesłankach  (obiecujących lub nie).
Spojrzmy na Francois Hollande prezydenta Francji. Faworytem w wyscigu po stołek prezydencki nie byl. Doswiadczenia międzynarodowego nie miał. A w swoją szczęsliwą gwiazdę wierzył. Zaaplikowal więc sobie konską kurację odchudzającą, zmienił towarzyszkę zycia i oprawki okularow. I dalej poszło juz z gorki. Jeszcze do tego na ostatniej prostej zmylił czujnosc wytrawnego politycznego lisa Nicolasa Sarkozego. Ten potraktował Francois Hollanda z gory. Zwlekał z wejsciem w oficjalną kampanię wyborczą. I wybory przegral.
I teraz to pan prezydent Hollande rozdaje karty (czytaj stołki). A wiadomo są stołki trampoliny (do dalszej kariery) i stołki zapadnie. Dobry gracz wie, jakie znaczenia ma dobre rozdanie. W polityce rowniez dobrze się sprawdza stare porzekadło, ze z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. Chodzi tu o rodzinę polityczną. To najpierw w niej trzeba sie przebic, czasami po trupach. No ale wrocmy do stolkow.
I tak panu Arnaud Montebourg trafił się stołek ministra Odnowy produkcji (Redressement productif). Pan minister – wieszcz demondializacji, gorący obronca protekcjonizmu juz przed wyborami zacząl rosnąc w sile. Zaskoczył dobrym wynikiem w prawyborach partii socjalistycznej PS (był trzeci). Dostał mu się więc stołek na miarę ambicji. Ale … W dobie kryzysu, made in China podbija swiat, a made in France ma powazną zadyszkę. Pan minister dwoi sie i troi. Wszedzie go pełno. Bo tu masowe zwolnienia, a tam  zamykają fabrykę. Namnozyło się tych roznych planow socjalnych (odroczonych z racji wyborow prezydenckich): Doux, Fralib, Petroplus, PSA Peugeot Citroen. A do tego trzeba strawic cale tomy dokumentacji (az do niestrawnosci). Ale wszystko na marne. W budzecie dziura. A na piękne oczy pana ministra akcjonariusze nie wyrzekną się dywidendy, a przedsiębiorcy zyskow. I Arnaud Montebourg wychodzi na Don Kiszota, ktory walczy z wiatrakami mondializacji. Czyzby pan prezydent oddal mu wilczą przyslugę?
Ale cofnijmy się wstecz. W roku 2007 pan Montebourg pelnił funkcję rzecznika kandydatki Segolene Royale w wyborach prezydenckich. Pani Royale była w owym czasie oficjalną towarzyszką zycia Francois Hollanda. Pan Montebourg zapytany przez dziennikarzy co jest wadą jego kandydatki nieroztropnie odpowiedział, ze to jej małzonek pan Hollande. Pan prezydent zapewne miłosiernie mu to zapomniał.
Hollande nie na piękne oczy został prezydentem. Nie darmo wiele osob podejrzewa go o nieprzeciętną inteligencję. Czyzby zamierzał pobic  potencjalnego rywala, ktory za bardzo zalazł mu za skorę. I do tego jego własną bronią. Przyjemne z pozytecznym.
A wracając do tytułu czyz podcięcie skrzydeł ewentualnemu przyszłemu rywalowi nie jest przejawem długofalowego uprawiania polityki??????????????
Source Europe 1, ouest france

Jesień i kasztany


Chodzą za mną kasztany.  Bo też są dosłownie wszędzie. Cały Paryż jest obsiany kasztanami. Moje pociechy znoszą je do domu całymi garsciami. Wiadomo dla dzieci to tyle radosci. 

Na pewno znacie powiedzenie, ze najlepsze kasztany są na Placu Pigalle. Ale sam Plac Pigalle poza małym dreszczykiem emocji, nic do zaoferowania nie ma. Jest miejscem ponurym i bez wiekszego uroku. Choc to oczywiscie kwestia gustu. Natomiast usłane kasztanami, skorkami po kasztanach i zasuszonymi liscmi paryskie wrzesniowo-pazdziernikowe aleje – to co innego. 

A najlepsze kasztany to tzw „marron glacé”, czyli przepyszne, przesłodkie polukrowane kasztany. Mozna znalezc je opakowane w bardzo eleganckie bombonierki. Wspaniały prezent lub pamiątka z Paryża. Na pochmurny zimowy wieczor, na zimową handrę. Odrobina słodkosci i wspomnienie z wycieczki do Paryza.

 

 

Enregistrer

Pocztówka z Paryża.


Jeżeli jestes w Paryżu, to koniecznie musisz wysłac rodzinie i znajomym pocztowkę. I to taką tradycyjną, papierową. Nic prostszego wystarczy przykleic znaczek i wrzucic ją do skrzynki.  Tę łatwo wypatrzec, dzięki żołtemu kolorowi, ktory symbolizuje francuską pocztę. Jedyna trudnosc, jaka moze się pojawic, gdy będziesz stał przed skrzynką to: „w jakie okienko wrzucic Twoją kartke z Paryża”. Tak by jeszcze przed Tobą (przed Twoim powrotem do domu z zagranicznych włajaży) dotarla do adresata. 


Rozwiązanie tej zagadki jest bardzo proste. Wystarczy wrzucic ją w okienko z podpisem „Etranger”  czyli zagranica. Drugie okienko jest przeznaczona na korespondencję wysyłaną w obrębie okręgu paryskiego: samego Paryża (kod pocztowy 75 ) i przylegających do niego przedmiesci o kodach pocztowych 77, 78, 94, 92, 95. 

I problem z głowy.

 

 

 

Enregistrer

Enregistrer

Odkrywajmy Paryż inaczej

Chcialabym zaproponowac Wam wspolną zabawę w odkrywanie Paryza. Ale nie tego z przewodnikow. Tylko tak od podszewki – odkrywanie tego, co stanowi esensję paryskiego stylu. Jak? Na zasadzie wolnych skojarzen. Przylączając się do kreatywnego wyzwania organizowanego przez Ulę Phelep z blogu Sen Mai. Choc moj blog nie aspiruje do miana bloga kreatywnego. Ale skoro Paryz w powszechnym przekonaniu jest stolicą kreatywnosci. Jezeli nie jedyną (nie zapominajmy o Londynie, New Yorku, Berlinie …), to przynajmniej jedną z …. Oddajmy wiec cesarzowi, co cesarskie. I odkryjmy go kreatywnie. Wedlug listy Uli Phelep:

 

A jezeli ta formula odkrywania Paryża się Wam spodoba, powrocimy do niej za miesiąc przy okazji kolejnego wyzwania. A teraz moja mała paryska galeria. Kazde zdjęcie odpowiada jednemu z punktow z powyzszej listy i jednoczesnie symbolizuje Paryż. Jak? Rozszyfruję to w przyszlym tygodniu. 

 

 

 

Enregistrer

Exit mobile version