Jak znaleźć pracę w Paryżu?

To oczywiście kwestia tego jaką i za ile… W Paryżu wciąż są pewne sektory, działy gospodarki, w których brakuje rąk do pracy. Oczywiście tu raczej chodzi o te bardziej niewdzięczne pracy w kosmicznych godzinach na kilka zmian. Bo np praca na zmywaku w Paryżu na pewno nie jest szczytem marzeń…

To tzw plonge, a pracujący tam to plongeur. Nie nurek, tylko ten który zanurza naczynia w wodzie do mycia. Kilka lat temu Francuzi za zdziwieniam odkryli: kto pracuje na zmywaku dużych sieci typu McDonald, czy Buffalo Grill… No bo kto tam pracuje?

Otóż pracują tu imigranci z byłych kolonii… Stało się to przy okazji strajku pracujących na zmywaku… Ci wcale nie domagali się podwyżek… tylko regularyzacji. Czyli przyznania im papierów z prawem do pracy. Co oznacza, że na tym zmywaku pracowali zupełnie na czarno. Szorowali brudne gary i inne talerze na czarno.

A duże sieci restauracyjne dyplomatycznie, czy strategicznie przymykały na to oko. Przymykały, bo musiały. Bo chętnych z ważnymi papierami i z prawem do pracy, do tej akurat pracy nie znalazły. I tak, ironia losu i sytuacji… nielegalni pracownicy mieli co miesiąc wypłacaną pensję na zupełnie legalnych fiche de paie….

Takim chłonnym, tzn oferującym sporo miejsc pracy działem gospodarki jest turystyka i hotelarstwo. Choć nawet tutaj sytuacja nie wygląda tak samo jak chociażby kilka lat wcześniej. Bo przeszedł tędy kryzys. Francuzi coraz bardziej zaciskają pasa. A raczej w obliczu niepewnego jutra, odkładają na czarną godzinę, czyli bas de laine (des économies dans des bas de laine). A mniej przeznaczają np na rozrywkę, wyjścia do restauracji, wypady na weekend….

A jeszcze w międzyczasie miały miesjce zamachy terrrorystyczne. Które np mocno ostudziły pragnienie azjatyckich turystów, by zobaczyć Paryż. A to z kolei mocno uderzyło paryską turystykę po kieszeni.

Dlatego póki co turystyka czeka na lepsze czasy. Choć wciąż można tam i to chyba z większym prawdopodobieństwem znaleźć jakąkolwiek pracę. Pracy w turystyce i hotelarstwie we Francji możecie szukać na portalu L’hôtellerie et la restauration: Offres d’emploi

A ja tradycyjnie mam dla Was porcję słówek. Tym razem bardziej praktycznych czy bardziej formalnych związanych z poszukiwaniem pracy i byciem na bezrobociu. Plus mała ciekawostka lingwistyczna:

Słówko zwolnić kogoś z pracy, czyli limoger.

Obok może bardziej oficjalnego słówka licencier.  Limoger pochodzi od nazwy francuskiego miasta Limoges. Tego m.in. od porcelany z Limoges. A geneza tego słowa sięga jeszcze czasów I wojny światowej. Kiedy to właśnie do Limoges wysyłano przeniesionych  w odstawkę, odstawionych na boczny tor generałów i innych wysoko postawionych dowódców. Po pierwszych francuskich klęskach poniesionych na północy kraju w regionie Alzacji i Mosele.

Dlaczego akurat do Limoges? To miasto zostało bardzo przemyślnie i strategicznie wybrane ku temu przez dowodzącego generała Joffre i ówczesny rząd. Gdyż z jednej strony znajdowało się daleko od linii frontu. Z drugiej strony leżało w bezpiecznej odległości od Paryża i kilku innych większych miast francuskich. Tu biorąc pod uwagę możliwość wywołania zupełnie niepotrzebnego puczu wojskowych przez takie nagromadzenie się w jednym miejscu tylu zdegradowanych wojskowych. W ten sposób 162 generałów zostało odesłanych do Limoges i jego okolic. Co dało początek określeniu:

Słówko zwolnić kogoś z pracy, czyli limoger.

A teraz już słownictwo z bieżącej lekcji:

l’économie – gospodarka
l’emploi – zatrudnienie
le chômage – bezrobocie
les offres d’emploi – oferty pracy
le marché du travail – rynek pracy
la recherche d’un emploi – poszukiwanie pracy
être à la recherche d’un emploi – szukać pracy
le chômage de longue durée – długoterminowe bezrobocie
être au chomage – być na bezrobociu
CDD, un contrat à durée déterminée- CDD, czyli umowa o pracę na czas określony
CDI, un contrat à durée indéterminée – CDI, czyli umowa o pracę na czas nieokreślony
un travail à temps partiel – praca w niepełnym wymiarze czasu
licencier – zwolnić kogoś z pracy
limoger – zwolnić kogoś z pracy

Miłej nauki

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Wirtualna wycieczka do Paryża, czyli Paryż z mojego Instagrama

Tradycyjnie mam dla Was porcję codziennych migawek z mojego Instagrama. A w nich o kryzysie politycznym, brudnych sprawach polityków i wyciąganiu tych brudów przez dociekliwych dziennikarzy… Bo tak zaczęła się Peneloppe Gate, czyli afera pobierania realnych zarobów za fikcyjną pracę przez małżonkę kandydata na prezydenta Francois Fillona. Lecącego na łeb i na szyję w sondażach, a mimo to trwającego w swoim uporze….

Na osłodę odrobina paryskich pyszności: paryskie macaroniki i paryskie pupilki na 4 łapkach. Serdecznie zapraszam…. na ten wpis i na codzień na mojego Instagrama.

Kryzys polityczny – la crise.

Francja ostatnio coraz bardziej przypomina republikę bananową. Co poważniejszy kandydat w nadchodzących wyborach prezydenckich, to okazuje się, że bez skrupułów „częstował” się w kasie publicznej, czy europejskiej. Francois Fillon na koszt podatnika szczodrze wypłacał pensję swojej niepracującej małżonce. Ale teraz  idzie w zaparte. Lud mnie wybrał w partyjnych przedwyborach, więc będę kandydatem. A Marin Le Pen z europejskiej kasy opłacała prywatną asystentkę i osobistego ochroniarza. Politycy wszystkich krajów łączcie się. I tak nie macie zielonego pojęcia o przyziemnych i niskobudżetowych problemach szarych ludzi. Jakiego francuskiego słówka mogłabym nauczyć Was przy tej okazji: Jestem zniesmaczona: dégoutée

Wiosna

Pierwsze wiosenne promyki słońca….
Czy zauważyliście, że idzie wiosna. W Paryżu może czuć to jeszcze bardziej. Tym bardziej, że Paryż ma pewną reputację do obronienia. Reputację miasta zakochanych. Jednego z najbardziej romantycznych. No i znowu miedyskretnie zapolowałam moim obiektywem na zakochaną parę. W romantycznych alejkach Ogrodów Tuileries. Zresztą, kto wie czy jeszcze są w sobie zakochani. Popatrzcie na liście w jesiennych kolorach. A skoro idzie wiosna… Cichy głos w sercu cichutko powtarza: Kaziu, zakochaj się.

Paryski szyk

 

Paryż i korki. No i nieposkromione zanieczyszczenie powietrza, czyli plaga wszystkich większych aglomeracji. A poza tym początek kolejnego tygodnia. I Paryżanka, seksy, nawet w takiej zakorkowanej sytuacji…. Wśród tych wszystkich spalin samochodowych: w różowej sukience i na obcasach. BCBG, czyli bon chic, bon genre – definicja francuskiej elegancji po francusku

Nowojorska Statua Wolności w Paryżu.

Jak francuska Statua Wolności podbiła Amerykę? Czy wiecie, że Nowojorska Statua Wolności, ta która wita emigrantów przybywających do ziemi obiecanej, ta którą tak dobrze znamy z czołówek Hollywoodzkich filmów jest francuskim podatkiem dla Amerykanów. Skonstruowana w atelier pana Eiffla (tego od wieży) i przemyślnie zapakowana na statek, który przewiózł ją przez wielką wodę. W Paryżu do dziś spotkacie jej kilka miniaturowych kopii, jak ta w Ogrodzie Luksemburskim….

Paryskie przysmaki

Paryskie przysmaki, czyli słodziutkie makaroniki nadziewane truskawkami. Podobno Japończycy przyjeżdżają tu specjalnie z Japonii na specjalne atelier wypieku makaroników po parysku.

P jak pupil

To ja tu rządzę. Piersią w gabinecie tłukących się starości. Swoją drogą Paryżanie mają lekkiego hopla na punkcie takich czworonożnych łobuzów. Może wynika to z tego, że w Paryżu mieszka sporo starszych samotnych osób. Zakup mieszkania w Paryżu często przekracza budżet młodych ludzi. Pies najlepszym przyjacielem i opiekunem moralnym samotnego człowieka. Stąd może ten wysyp biznesów związanych z obsługą psa: salon fryzjerski dla psów, usługa masowego wyprowadzania czworonogów.

Miłego zwiedzania Paryża.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Czy boisz się podróżować samotnie? Kurs francuskiego – wakacje i podróże.

Są ludzie, którzy lubią podróżować w nietypowy sposób. Nie wytyczonym w przewodniku szlakiem. Nie interesuje ich zaliczanie kolejnych punktów z przewodnika. Oni chcą poznawać nowe miejsca, kraje, regiony inaczej.

Nie podróżują utartymi szlakami. Oni przecierają swoje. Chcą poznawać nowe obszary inaczej. Nie od tej wymuskanej, komercyjnej strony, którą pokazują oficjalne przewodniki. Ale od podszewki. Zobaczyć to od tej drugiej strony tzw  l’envers du décor. Nie interesuje ich odfajkowywanie kolejnych punktów według przewodnika.

Interesuje ich jak żyją zwyczajni ludzie. Jak wygląda ich codzienność.

Dlatego niektórzy wolą podróżować samotnie. Jakkolwiek niesie to za sobą pewne ryzyko, emocje i pewien zastrzyk adrenaliny. Na pewno stanowi to wyzwanie. Samotne podróżowanie wymaga przełamania w sobie rozlicznych obaw i starannego przygotowania się do wyjazdu.

Ale też daje dużo większą wolność wyboru już po drodze. Nie musimy w swoich wyborach oglądać się na innych. Idziemy swoją drogą. Sami jesteśmy sobie strerem, marynarzem i okrętem. A jako że jesteśmy istotami społecznymi podświadomie czy nie, będziemy szukać kontaktu z drugim człowiekiem.

Dlatego kiedy podróżujemy samotnie, jesteśmy bardziej otwarci na spotykanych po drodze ludzi. Bardziej skłonni do poznawania nowych osób. Nie ma lepszej metody na ugruntowanie choćby raczkującej znajomości języka obcego.

A jeżeli podróżujemy w większej grupie i zamykamy się we własnym narodowym gronie, to nawet wyjazd za granicę na niewiele się zda. Z punktu widzenia nauki języka obcego. Bo tu chodzi przecież o zanurzenie się w kulturze danego kraju. 

Czy boisz się podróżować samotnie?

Może wydać się to Wam niezbyt rozsądne. Ale swego czasu sporo podróżowałam samotnie. Bałam się, ale podróżowałam. Poznawałam coraz to nowych ludzi i uczyłam się języka. Nie za bardzo na początku go znałam. Ale ponieważ musiałam się dogadać, bo byłam zdana na samą siebie, robiłam postępy.

Oczywiście w taką samotną podróż nie jechałam na wariata. Bez żadnego zabezpieczenia. Z nadzieją, że jakoś to będzie. Nie, na to jestem zbyt bojaźliwa, czy przewidująca. Wiedziałam dokąd jadę, jak tam dojechać itp… I radziłam sobie… Z pomocą spotkanych po drodze osób.

Nawet jeżeli na początku bardzo słabo potrafiłam cokolwiek wydukać z siebie w ich języku. A jednak nie miałam wyboru – dukałam. A z czasem mówiłam coraz lepiej.

Rozmawiając z innymi osobami, które podróżują czy podróżowały samotnie potwierdziłam swoją obserwację. Kiedy zdobywamy się na wysiłek, by mówić w czyimś języku i jeszcze im bardziej opornie nam to idzie, czyli im większy wysiłek w komunikację  musi włożyć ta druga strona, paradoksalnie tym bardziej możemy liczyć na jej pomoc. Tym większą otrzymamy z jej strony zachętę i pomoc w dalszej nauce.

Sama na pewnym etapie życia musiałam się ustatkować. Nie podróżuję już samotnie. Choć to moje samotne podróżowanie wywiało mnie na ponad 1000 km od domu. Na stałe. Ale wiele też dzięki temu się nauczyłam. Poznałam tylu inspirujących ludzi. Bo byłam otwarta na ich poznanie. Uczyłam się ich języka, bo byłam zdana na samą siebie i swoje umiejętności. Bo języki obce najlepiej ugruntowuje się w praktyce. Tu też sprawdza się stare powiedzenie, że praktyka czyni mistrza. Ale żeby móc przejść do ugruntowania znajomości języka w praktyce, najpierw trzeba poznać jego podstawy.

Dlatego kolejna porcja francuskich słówek, tym razem związanych z podróżami i z wakacjami.

Kurs francuskiego – słownictwo związane z podróżami i wakacjami.

  1. le voyage – podróż
  2. les vacances – wakacje
  3. Pour mes vacances je vais en France. W wakacje jadę do Francji.
    Albo
  4. Je vais en vacances – jadę na wakacje
    à la campagne – na wieś,
    au bord de la mer – nad morze,
    à la montagne – w góry,
    en France – do Francji,
    à Paris – do Paryża.
  5. Czasownik aller – jechać. Odmiana czasownika aller
    je vais
    tu vas
    il va
    nous allons
    vous allez
    ils vont
  6. voyager – czasownik podróżować
  7. Comment voyages-tu? Jak podróżujesz?
    en train – pociągiem
    an avion – samolotem
    à pied – na piechotę
    en faisant de l’auto-stop – autostopem
    en bâteaux – statkiem
  8. J’aime voyager pendant mes vacances. Lubię podróżować podczas wakacji.
  9. J’ai hâte de partir en vacances. Z niecierpliwością czekam, by móc wyjechać na wakacje.
  10. J’aime voyager seul. Lubię podróżować samotnie.
  11. Czasownik aimer – odmiana
    j’aime
    tu aimes
    il aime
    nous aimons
    vous aimez
    ils aiment
  12. Je veux partir à Paris. Chciałbym wyjechać do Paryża.
  13. J’ai toujours rêvé de voyager en France…. Zawsze marzyłem o odwiedzeniu Francji.
  14. Avant de partir, je prépare mon voyage. Zanim wyjadę, przed wyjazdem, przygotowuję podróż.
  15. Merci pour la carte postale de Paris. Dziękuję za pocztówkę z Paryża.

Miłej nauki.

KURS FRANCUSKIEGO: WAKACJE I PODRÓŻE. Kolejna porcja francuskich słówek, tym razem związanych z podróżami i z wakacjami.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Nauka francuskiego online: Paryż romantycznie

Tak było kiedyś. Kłódki wiecznej miłości na moście Sztuk Pięknych Pont des Arts. Nagromadziło się ich tyle, że balustrada groziła zawaleniem. Balustradę z kłódkami zdjęto. Ale to nie wystarczyło, by zniechęcić zakochane pary. Kłódki ponownie wracają na dawne miejsce.

Nauka francuskiego online: Paryż romantycznie

Walentynkowo zabieram Was do jednego z najbardziej romantycznych miejsc na ziemii, czyli do Paryża. Dlaczego Paryż? Bo tu wszyscy jakby zmówili się, by podsycać tę szczególną atmosferę przesiąkniętą romantyzmem. Urokliwe uliczki, które na przestrzeni wieków widziały niejedną zakochaną parę. Tarasy kafejnej, które były świadkiem niejednego wyznania miłosnego. Niekończące się nadbrzeża Sekwany, jakby stworzone dla zakochanych. Na długie romantyczne spacery.

Uliczne kwiaciarnie z poustawianymi bezpośrednio na chodnikach bukietami kwiatów, które w najpochmurniejszy dzień swoim nieprzebranym bogactwem kolorów potrafią rozjaśnić najmroczniejszy nastrój….  Po romantycznych zakątkach Paryża oprowadzam Was we wpisie: Romantyczny weekend w Paryżu dla dwojga i kurs francuskiego.

Katedra Notre-Dame zawsze tu tłoczno. Quai Montebello, czyli nadbrzeże Sekwany na wysokości Notre-Dame – zawsze tu uroczo.

A w ramach kursu języka francuskiego do odsłuchania użyte w tej lekcji słownictwo.

Kurs francuskiego. Paryż romantycznie. Walentynkowo zabieram Was do jednego z najbardziej romantycznych miejsc na ziemii, czyli do Paryża. Dlaczego Paryż? Bo tu wszyscy jakby zmówili się, by podsycać tę szczególną atmosferę przesiąkniętą romantyzmem. Urokliwe uliczki, które na przestrzeni wieków widziały niejedną zakochaną parę. Tarasy kafejnej, które były świadkiem niejednego wyznania miłosnego. Niekończące się nadbrzeża Sekwany, jakby stworzone dla zakochanych. Na długie romantyczne spacery.

Kurs francuskiego. Skrypt do kursu.

un weekend en amoureux  – weekend we dwoje
une ville de rêve – miasto marzeń
la ville des amoureux – miasto zakochanych
un café parisien – paryska kafejka
s’asseoir à une terrasse de café – usiąść na tarasie kafejki
aller au café – pójść do kafejki
Ils vont au café – Oni idą do kafejki
visiter le musée – odwiedzić muzeum
un endroit charmant – urokliwe miejsce
un hôtel – hotel
un petit hôtel  – mały hotelik
une fenêtre, qui donne sur la Seine – okno z widokiem na Sekwanę
les fenêtres de l’hôtel donnent sur la Seine – okna  hotelu z widokiem na Sekwanę
une promenade en amoureux – spacer we dwoje
une promenade le long de la Seine – spacer wzdłuż nabrzeży Sekwany
Je me promène le long de la Seine – Spaceruję wzdłuż nabrzeży Sekwany
être amoureux – być zakochanym
vivre une historie d’amour – przeżywać historię miłosną
les cadenas d’amour – kłódki miłości
le Pont des Arts – Most Sztuk Pięknych
les pétales de roses – płatki róży
un bouquet de fleurs – bukiet kwiatów
offrir un bouquet de fleurs – podarować bukiet kwiatów

Miłej nauki.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Kurs francuskiego. Paryż romantycznie. Walentynkowo zabieram Was do jednego z najbardziej romantycznych miejsc na ziemii, czyli do Paryża. Dlaczego Paryż? Bo tu wszyscy jakby zmówili się, by podsycać tę szczególną atmosferę przesiąkniętą romantyzmem. Urokliwe uliczki, które na przestrzeni wieków widziały niejedną zakochaną parę. Tarasy kafejnej, które były świadkiem niejednego wyznania miłosnego. Niekończące się nadbrzeża Sekwany, jakby stworzone dla zakochanych. Na długie romantyczne spacery.

 

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Kurs francuskiego i podcast. W piekarni.

Jak paryżanin traci cierpliwość na zakupach.

Bo codzienna bagietka w Paryżu to świętość. Paryżanin bez swojej codziennej bagietki jest jak bez ręki. Dlatego zwyczajowo o pewnych porach dnia piekarnie przeżywają prawdziwe oblężenie.

W okolicach południa. Wtedy pracujący w okolicy ustawiają się tu w kolejkę po tradycyjnie serwowany w takich piekarniach (Boulangerie Pâtisserie) zestaw obiadowy. Na miejscu lub na wynos: sur place lub à emporter. Będzie to najczęściej kanapka – sandwich, czyli bagietka posmarowana np masłem, z wkrojonym w nią plasterkiem pomidorka, plasterkiem ogórka, liściem sałaty, plasterkiem szynki, czy wędzonego łososia, albo kawałeczkami tuńczyka i majonezem.  Albo zamiennie jakiś kawałek pizzy. Lub bardziej z francuska quiche.

Takie przykładowe menu w południe:

  • Sandwich Jambon Fromage Crudités – kanapki z szynką, serem i warzywami.
  • Sandwich au thon – kanapka z tuńczykiem.
  • Sandwich au saumon fumé – kanapka z wędzonym łososiem.

W porze podwieczorku: goûter, mamy z wychodzącymi ze szkoły pociechami ustawiają się w kolejkę po słodkie ciacho. Bo zwyczajowo piekarnia jest tu połączona z ciastkarnią. Dlatego dumnie nosi szyld Boulangerie Pâtisserie. Dostaniecie tam takie słodkości, jak:

  • croissant – rogalik,
  • pain au chocolat – bułka z czekoladą,
  • pain au lait – bułka mleczna,
  • palmier – zawijane ciastko posypane cukrem,
  • flan – ciasto budyniowe,
  • éclair – eklerek i inne.

Podobnie dzieje się wieczorem. Wtedy wracający z pracy zachodzą do piekarni po drodze do domu po swoją zwyczajową bagietkę. I znowu robi się tłoczno.

Paryżanin na zakupach.

Czyli z facetem na zakupach, jak z jajkiem…. A tu jeszcze ostatnio zima pokazała, co potrafi. I tak kilka dni temu zachodzę taką wieczorową porą do swojej zwyczajowej piekarni. Już prawie dochodzę do kasy. A wtedy przy kasie pojawia się facet, w puchowej kurtce i futrzanej czapie na głowie. I wisienka na torcie: zaczyna poganiać ekspedientki, by obsługiwały ludzi … szybciej. A te i tak już uwijają się jak w ukropie.

Taka pora dnia, że wszyscy zachodzą po bagietkę. Kolejka z piekarni wyszła lekko na zewnątrz. Tyle, że na dworze zimno. Facetowi z tej części kolejki, co to była na dworze zrobiło się zimno. Dlatego kulturalnie (prawda?) zaklepał sobie miejsce w kolejce. Wszedł do środka, by stąd poganiać ekspedientki. Bo niby on solidaryzuje się z tymi, co czekają na mrozie. Tylko, że mu zimno… Więc wszedł do środka. Taka niewzruszona jest ta jego solidarność.

Le Parisien il vaut mieux l’avoir en journal. Paryżanin – lepiej mieć go w formie gazety.

Paryżanin. Lepiej mieć go w wersji papierowej. Tak przynajmniej od dawna reklamowuje się paryska gazeta codzienna le Parisien. Z humorem i dystansem do …. paryskiego w cudzysłowiu „lajfstajlu”. Zresztą zobaczcie sami.

Kurs francuskiego. W piekarni.

Właściwie, to miałam tylko opowiedzieć Wam tę anegdotyczną (z perspektywy kilku dni) historię. Ale stwierdziłam, że przy okazji podrzucę Wam kilka słówek związanych z piekarnią. Co byście, kiedy przyjedziecie do Paryża nie pomarli z głodu. Jak ten Polak…

No właśnie co? Posłuchajcie tego podcastu. Z francuskim lektorem.

Tekst skryptu:

1. Chleb, czyli du pain.
2. Kupić chleb, czyli acheter du pain.
3. Idę kupić bagietkę, czyli Je vais acheter du pain.
A to już króciutka porcja słówek, cobyście po dotarciu do Paryża nie pomarli z głodu…
4. Piekarnia, czyli la boulangerie.
5. Jeżeli chcielibyście kupić chleb pokorojony w kromeczki, czyli du pain en tranches.
6. No i oczywiście święta francuska tradycja, czyli la baguette.
7. Bagietka może być wieloziarnista, czyli une baguette graine lub une baguette céreale.
8. Bagietka według tradycyjnego przepisu, najczęściej jest to specjał, czy znak rozpoznawczy danej piekarni, czyli une baguette tradition.
9. Do tego dochodzą przepyszne wariacje na temat chleba, np chleb z oliwkami, czyli un pain aux olives.
10. Generalnie piekarnie funkcjonują razem z ciastkarniami (jako jedna całość), czyli Boulangerie Pâtisserie.
11. I tu (w ciastkarni) znowu mamy kolejne przysmaki, czyli des gourmandises.
12. Eklerek, czyli un éclair.
13. Makaronik, czyli un macaron.
14. Budyń, czy ciasto budyniowe, czyli un flan.
15. Okrągłe ciastko z kremem, czyli un Paris Brest.
16. Ciastko z polewą czekoladową (choć może być i inna), przypominające zakonnicę, czyli une religeuse.

Miłej nauki.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

I kilka fotek na rozbudzenie apetytu:

Pyszności z wystawy…
Rasowy paryżanin nie przejmuje się ograniczającymi jego wolność osobistą zasadami.
Ale są też tacy, którzy zostawią psa na mrozie… W końcu do tej piekarni psom wstęp jest wzbroniony.

Enregistrer

Enregistrer

Enregistrer

Nauka francuskiego i makabryczne opowieści z historii Francji.

Ostatnio lubię opowiadać takie makabryczne historie.

Ale taka też była historia ludzkości: wojny, gwałty, rozboje, konflikty polityczne… Ktokolwiek chciałby się skarżyć, że czasy mamy ciężkie…. Bo niby mamy ciężkie czasy. Ale w porównaniu z tym, co było kiedyś, to pikuś. Pomyślcie tylko o tych, których wrzucano do podziemnych lochów. Których więziono gdzieś w posępnych klatkach wśród stada grasujących szczurów. O których zapominano raz na zawsze i w ten sposób wszelki ślad po nich ginął.  

[ctt template=”1″ link=”s_0eZ” via=”no” ]Jeter aux oubliettes.[/ctt]

Wrzuceni do lochów na wieczne zapomnienie.

Bo w lochach (cachots) były jeszcze tzw oubliettes, czyli zapomniane miejsca. Szczególnie w fortecach datujących się jeszcze z czasów feudalnych, które czekały na przyjęcie szczególnie niewygodnych władzy skazańców, których chciano pozbyć się w ten sposób na zawsze. By dalej już nie bruździli władzy. Wrzucano ich do takich lochów (les ouvbliettes) i celowo o nich zapominano. Czyli de facto pozwalano im tam umrzeć z głodu.

Oubliettes (od czasownika oublier – zapomnieć) najczęściej były to po prostu posępne piwnice, silosy. Może z wyjątkiem wysoko wyspecjalizowanych więzień,  jak Mont-Saint-Michel.

Szczególnie czasy Rewolucji Francuskiej obfitowały w takie makabryczne historie losów ludzkich. Wtedy np skazańcy byli umieszczani w specjalnych klatkach; obmyślonych przez la Balue, które zaczynały się huśtać przy najmniejszym ruchu. Co w końcu doprowadzało skazańca najzwyczajniej do obłędu.

Ale samo wyrażenie: jeter aux oubliettes, choć w bardziej metaforycznym znaczeniu funkcjonuje do dziś. Ale raczej oznacza bycie zapomnianym, odstawionym na boczny tor. Szczególnie dotyczy artystów, może aktorów, którym nikt już nie proponuje żadnych ról, którzy wyszli z mody. I świat o nich zapomina…..

[ctt template=”1″ link=”A79y5″ via=”no” ]Jeter aux oubliettes, czyli pójść w zapomnienie, być odstawionym na boczny tor[/ctt]

Jeter aux oubliettes, choć w bardziej metaforycznym znaczeniu funkcjonuje do dziś. Ale raczej oznacza bycie zapomnianym, odstawionym na boczny tor.

Znowu Consiergerie, ale znowu nie w takim mrocznym klimacie. Z okna statku wycieczkowego po Sekwanie to już inna bajka. Błogie kołysanie po falach Sekwany. Oj, jak to wspaniale wycisza. Koniecznie spróbujcie. Polecam.

Paryska Consiergerie.

A pozostając dalej w mrocznym temacie wybrałam dla Was szczególnie mroczne miejsce Paryża, czyli Consiergerie i jej posępną przeszłość.

Consiergerie to pozostałość po dawnych fortyfikacjach obronnych miasta. Bo w tym miejscu znajdowała się niegdyś kolebka starego Paryża. Tu, na tym obszarze mieściła się pierwotnie siedziba królów. A sama Consiergerie, ciągnąca się wzdłuż brzegów Sekwany okazała  się najtrwalszą pozostałością po fortyfikacjach obronnych wokół dawnego, dzisiaj już nieistniejącego pałacu – siedziby królów francuskich.

Nazwa wywodzi się od słowa consierge. Nawet jeżeli dzisiaj oznacza to pospolicie dozorcę. Kiedyś ten zaszczytny wówczas tytuł nosił najwyższy szambelan królewski, który zarządzał całym dworem.

Ale od końca XIV wieku Consiergerie stała się … więzieniem. Zaś jej złote lata terroru (o ile tak to można nazwać) przypadają na czasy Rewolucji Francuskiej. Tu swoje wyroki wydawał nieprzejednany Trybunał Rewolucyjny. A wszyscy więźniowie skazani w ramach rewolucyjnego terroru przeszli przez ten budynek.

Przebywali tu Maria Antonina, poeta A. Chenier, chemik A. Lavoisier. W owym czasie liczba więźniów przebywających w tutejszych lochach dochodziła do 1200.

A ponieważ Rewolucja Francuska, jak z zasady każda inna rewolucja, też zjadła swoje dzieci. Pod nóż gilotyny poszli najpierw żyrnodyści (skazani przez Daltona). Jakiś czas później sam Dalton z towarzyszami. A ostatecznie sam Robespierre i jego współpracownicy. Czyli ci, którzy wydali wszystkie poprzednie wyroki. I tak skończyła się cała rewolucja. A Consiergerie istnieje do dziś.

Pozdrawiam serdecznie

Beata

Enregistrer

Exit mobile version